wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 23.

Wbiegłam do mojego domu. Po dwu godzinnym spacerze czułam się wykończona. Weszłam do salonu by móc odpocząć na kanapie, lecz moje marzenia rozmyły się razem z przybyciem policjanta do domu. Przeczesałam włosy i przetarłam oczy.
-Witam. - starszy policjant podał mi dłoń, którą uścisnęłam.
-Dzień dobry. - uśmiechnęłam się słabo. - coś się stało?
-Mam dobrą wiadomość. - uśmiechnął się lekko - namierzyliśmy sprawcę. Jest niedaleko Londynu. Ukrywa się na poboczu. Nasi policjanci właśnie po niego jadą. Może pani czuć się bezpiecznie, już nic ci nie grozi.
-O mój Boże. - po policzku spłynęła mi łza - dziękuję bardzo panu. Jest pan najlepszym policjantem jakiego znam. - podałam mu dłoń z szerokim uśmiechem.
-Dziękuję. Mam nadzieję że ostatni raz się spotykamy, w pozytywnym tego znaczeniu - zaśmiał się donoście, a ja mu zawtórowałam. - Do widzenia.
-Do widzenia. - pomachałam mu i zamknęłam drzwi. Odwróciłam się i zobaczyłam matkę oraz ojca który od razy wpadli mi w ramiona. Ze szczęścia zaczęłam płakać.
-Kochanie, czy coś się stało? Nie było cię trzy dni, nie odbierałaś.. - tata zapytał przytulając mnie do siebie. Na myśl zerwania z Niallem w moich oczach pojawiły się łzy.
-Ja.. zgubiłam telefon. Znalazłam go dopiero dzisiaj. Nie musieliście się martwić. - skłamałam.
-Jeszcze jedno. - zaczęła mama - masz gości. Są u ciebie w pokoju.
-Dzięki - mruknęłam niezadowolona i pobiegłam na górę. Weszłam do pokoju. Na łóżku siedzieli chłopcy z 1D oprócz Niall'a.
-Cześć chłopaki! - wydusiłam z siebie nieszczery uśmiech. Harry od razu przewrócił oczami i wstał.
-Dem, co się stało? Dlaczego Niall nie odbiera od nas telefonów?! - zapytał poważnie.
-Zapytajcie się jego! Może był z Mią? - starałam nie okazywać skruchy.
-Mią? Co ty gadasz?! Mówił że będzie z tobą.. - Zayn mówił jakby nie znał prawdy. Jednak poznałam po jego głosie że kłamie.
-Oh, nie znacie jej jeszcze? Otwórzcie gazetę, na pewno wam też się spodoba. - mówiłam głośniej.
-O czym ty mówisz?! - krzyknął Liam łapiąc się za głowę.
-W ogóle co wy tu robicie? Po co do mnie przyjechaliście skoro chcecie dostać się do Nialla? - zapytałam oschle.
-Jesteś jego dziewczyną.. - Louis niepewnie zaczął.
-Nie mogę wam pomóc. Jeszcze coś? - zamilkli z zaskoczenia - w takim razie żegnam.
Otworzyłam drzwi i wskazałam gestem ręki by wyszli. Od razu opuścili pokój, a zaraz dom.

Czy to już koniec?

-Dzień dobry, kochanie. - jego głos otulił moje ucho. Uśmiechnęłam się i mocniej wtuliłam w jego ramiona. - jak się spało? 
-Z tobą jak zawsze wspaniale. - wymruczałam mu do ucha. 
-Przygotowałem śniadanie. - uśmiechnął się.
-Ty? Coś ci nie wierzę. - zachichotałam. 
-Zapraszam do kuchni. - wziął mnie za rękę i pociągnął do wyjścia z sypialni. 

Rzeczywiście na stole było przygotowane śniadanie. Uśmiechnęłam się do blondyna po czym mocno pocałowałam w usta. 
-Smacznego - wyszeptał i ponownie mnie pocałował.

Ze łzami w oczach usiadłam na łóżku. Z mojego czoła spływały kropelki potu. A po policzkach słone łzy. Wstałam z mojego łóżka i cichym krokiem powędrowałam na dół by się czegoś napić. Przy okazji sprawdziłam telefon, na którym były cztery wiadomości i piętnaście nieodebranych połączeń. I to wszystko od Niall'a. Postanowiłam przejrzeć przynajmniej sms'y.

"Kochanie, proszę. Wiem, że popełniłem błąd. Ale byłem piany, wiesz przecież o moich problemach z alkoholem. Wybacz mi." 

"Demetrio, daj mi szansę. Odbierz przynajmniej na chwilę."

"Wybacz.."

Ostatni był najdłuższy. Przy nim stanęło mi serce a łzy ponownie zebrały się w oczach.

"Skarbie, pamiętasz jak mówiłem Ci, że cię nie zranię? Że będziemy razem? Nie dotrzymałem słowa. Nie zasługuję na Ciebie. Ale mam do Ciebie prośbę. Jeśli na prawdę już mnie nie kochasz, powiedz mi to prosto w oczy. Chcę to wiedzieć, chcę to usłyszeć, widzieć. Wiesz, że kocham Cię ponad wszystko. Nigdy nie pogodzę się z faktem, że cię zraniłem, i że już ciebie nie ma w moim życiu. Chcę, po prostu, chcę wiedzieć prawdę. Tylko tego mi potrzeba. Kocham cię.." 

Płakałam. Po raz kolejny.
Spojrzałam na zegar w kuchni. Piąta trzydzieści. Wzięłam kubek zimnej wody i duszkiem wypiłam ją. Podreptałam do łazienki i spojrzałam w lustro. Rozczochrane włosy, w sumie co się dziwić, rozmyty makijaż, podpuchnięte oczy.
O nie.
Spojrzałam na ziemię, gdzie leżała żyletka mojego ojca. Nie mogę jej wziąć, nie mogę oprzeć się pokusie. Odwróciłam wzrok i westchnęłam głośno.
Udało się.
Wróciłam do łóżka. Przykryłam się pierzastą kołdrą i przymknęłam oczy. Nagle w mojej komórce rozległ się donośny dźwięk.
-Słucham? - powiedziałam zachrypniętym głosem, przy tym udawałam zaspaną.
-Demetrio..
-Słucham? - powtórzyłam.
-Wyjdź na balkon. Zrób to dla mnie. - poprosił, w jego głosie słychać było skruchę.
Rozłączyłam się i ponownie wyszłam z łóżka. Na szczęście balkon miałam w moim pokoju. Rozsunęłam przeźroczyste drzwi i nadepnęłam stopami na zimne, drewniane panele.
-Czego chcesz? - wyszeptałam.
Milczał, słychać było tylko jego ciche łkanie. Spojrzałam mu w oczy.
-Piłeś. - mówiłam cicho.
-Wybacz mi. - upadł na kolana, błagając. - proszę. Wybacz mi, nie przeżyje bez ciebie. Dzięki tobie nie piję, nie robię tego. Daj mi ostatnią szansę. Błagam Cię.
-Drżysz. - wymamrotałam patrząc na jego gołe ramiona i nogi do kolan przykryte. - Gdzie ty do cholery byłeś?
-Ja nie jestem ważny. Ty jesteś ważniejsza. - wyszeptał cicho
-Niall, będziesz chory. - co ja pieprzę? Martwię się jego zdrowiem?! - wejdź do środka. - co ja gadam?!
Blondyn spojrzał na mnie swoimi oczami. Świeciły się jak małe gwiazdki. Po chwili wspiął się na małej drabince i wskoczył na balkon, tuż obok mnie. Od światła w moim pokoju było widać jego całą twarz. Sine usta, spuchnięte oczy, a iskra w jego oczach znikła. Dotknęłam jego zimnej i bladej jak ściana twarzy.
-Coś ty zrobił? - zapytałam cicho przyglądając się mu. - przecież możesz być poważnie chory.
-To nieważne. - wymamrotał niewyraźnie. Jego oczy były szare jak beton, a policzki białe jak śnieg. Wyglądał dosłownie jak trup. - tęsknię.
-Nie tak jak ja. - dodałam. - wejdź. Zrobię ci herbaty.
-Nie chcę litości. - złapał mnie za rękę gdy już miałam wychodzić.
-To nie litość, po prostu martwię się o ciebie. - pokręciłam głową. - jesteś piany, ile wypiłeś?
-Mało. Jedno piwo. - po jego policzku spłynęła łza.- nie jestem piany.
-Wejdź. - pociągnęłam go za rękę i wprowadziłam do pokoju.

Przecież to był tylko jeden pocałunek, prawda?
-

26 komentarzy? :3

niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 22

-Herbaty? - zapytał gdy wygodnie rozsiadłam się na kanapie.
-Nie chcę herbaty. - mruknęłam cicho.
-To czego? - zapytał stojąc w futrynie drzwi. Poklepałam miejsce obok siebie. On od razu to zrozumiał i przysiadł tuż obok. Splotłam nasze palce, ciągle na niego patrząc. - zostaniesz na noc?
-Nie wiem, zadzwonię do mamy. - wyciągnęłam telefon z moich czarnych spodni i wybrałam numer do rodzicielki. - Hej.
-Cześć kochanie.
-Zostanę na noc u Niall'a. Już późno. Jestem zmęczona. - mówiłam spokojnie.
-Rozumiem, i tak byś została gdybym ci nie pozwoliła. - jej melodyjny chichot zabrzmiał w słuchawce.
-Jak ty minie dobrze znasz. - Niall spojrzał na mnie i przygryzł dolną wargę. Delikatnie zbliżył się do mnie i przygryzł płatek mojego ucha. Uśmiechnęłam się szeroko i lekko go odepchnęłam. - kończę. Będę jutro wieczorem.
-Trzymaj się, córciu. - czule powiedziała, po czym połączenie zerwało się.
 Odłożyłam telefon a wtedy Niall pocałował mnie mocno. Wplotłam palce w jego miękkie włosy odwzajemniając pocałunek.
-Niall.. jestem zmęczona. - mówiłam gdy ten przyssał się do mojej szyi. Jednak na niego to nie działało. Nie przerywał czynności, przez co robiło mi się coraz milej. Przymknęłam oczy, a wtedy zadzwonił telefon blondyna. Odczepił się ode mnie i wyciągnął swoją komórkę.
-Słucham? - zapytał zły, ponieważ ktoś na przerwał w takim momencie. - jestem zajęty, zadzwonię później.
Rozłączył się i wyrzucił go za siebie. Ta uderzyła o ścianę i roztrzaskała się na pojedyncze części. Blondyn z powrotem przywarł do mojego obojczyka. Delikatnie muskał jeden z nich językiem. Westchnęłam głośno i odchyliłam głowę.
-Co będziemy robić? - zapytałam niewinnie.
-Będziemy się całować. - uśmiechnął się łobuzersko i posadził sobie mnie na kolanach. Przywarłam do niego całym ciałem po czym mocno pocałowałam. On złapał mnie w biodrach i przyciągnął jeszcze bardziej do siebie, jeśli to możliwe. Poczułam jak jego kolega wbija się we mnie przez spodnie. Zachichotałam cicho w jego usta.
-Coś się dzieje. - śmiałam się głośno. On zarumienił się i udając złego odwrócił bokiem go mnie, przy okazji zrucając mnie z kolan. Przewróciłam oczami i wstałam z kanapy. Pobiegłam szybko na górę i skryłam się w jakimś pokoju. Było ciemno, więc nie wiedziałam gdzie jestem. Gdy oświeciłam światło, ujrzałam tylko otwarty laptop na jakiejś stronie plotkarskiej, gazetę otwartą w połowie i małą lampkę nocną. Zamknęłam drzwi na mały kluczyk. Usiadłam na metalowym krześle. Spojrzałam na szarą gazetę.

"Czy Demetria wybaczy my zdradę?!" - przeczytałam nagłówek jednego z artykułów. Ciekawa zaczęłam czytać.

"Niall Horan widziany z inną?! Może to Demetria, lecz przefarbowała włosy? Otóż nie! Członek Boys Bandu widziany był z piękną brunetką w klubie! Widać że nieźle się zabawiali! Piękna Mia potwierdziła to, że spędziła miły wieczór z blondynem.." - zamknęłam gazetę i nie dowierzając sprawdziłam laptopa. Podobny artykuł, tyle że z wyraźniejszymi zdjęciami. To Niall.

Wyszłam z pokoju. Chciałam udawać że nic nie wiem, lecz mój chłopak zauważył mnie w przedpokoju. Pokiwał głową przecząco i zbliżył się do mnie. Ja jednak zrobiłam pare kroków w tył.
-Dem, to nie tak. - mówił spokojnie.
-Przecież obiecałeś że mnie nie zranisz. Obiecałeś! - krzyczałam na cały głos łkając przy tym. - mogłam się domyśleć że taka gwiazda może sobie znaleźć inną. Jaka ja byłam głupia.. - powiedziałam do siebie - obiecałeś, a ja ci zaufałam, Niall.
-To nie tak! - podniósł ton - to było wtedy gdy się pokłóciliśmy. Poszedłem do baru i upiłem się. On podeszła do mnie i zaczęła mówić że zerwała z chłopakiem. Płakała, ja chciałem jej pomóc! Ale ona mnie pocałowała! - mówił. - przecież wiesz, że mam problemy z alkoholem, wiesz, że nie chciałem. - płakał.
-Nienawidzę tych cholernych kłamstw! Nienawidzę Ciebie! - zamknęłam się ponownie w tym samym pokoju. Zsunęłam się na ziemię po drzwiach i schowałam twarz między kolana.

Płakałam. Nie wiem czy dwie minuty, czy dwie godziny, może nawet dwa dni. On ciągle krzyczał, walił w drzwi. W końcu wstałam i otwarłam drzwi. Zobaczyłam jak siedzi skulony na ziemi i płacze. On wtedy zobaczył mnie. Wstał.
-Nienawidzę cię. - szepnęłam. - Nienawidzę Cię, słyszysz ?! - krzyknęłam głośno. - obiecałeś że mnie nie zranisz! Że będziemy szczęśliwi! Jesteś największym dupkiem jakiego znam, jesteś nikim dla mnie, słyszysz?! NIKIM! Nienawidzę cię! Myślałam że mnie kochasz, że będziemy już razem na zawsze. Na dłużej. A tu już po kilku miesiącach mnie zdradzasz! - krzyczałam głośno płacząc - słuchaj, weź te twoje nic nie warte bransoletki i łańcuszki i zniknij z mojego życia. Na zawsze. - szarpnęłam za swój złoty naszyjnik który dostałam od Nialla na rocznicę trzech miesięcy. Rzuciłam w niego.
-Demetria. - zaczął biec za mną - Proszę posłuchaj!
-Odwal się - zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem.

--

Wynagrodzę wam to i dodam rozdział dzisiaj.
Dajcie mi 25 komentarzy ;)

piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 21.

Wjechaliśmy na parking przed komendą główną policji. Zdenerwowana bawiłam się palcami. Niall zauważył to i złapał mnie za udo, po czym delikatnie zbliżył się do mojego ucha.
-Będzie dobrze, Dem. - musnął przy tym mój policzek i wyszedł z auta. Ja tak samo zestresowana jak przed chwilą nie mogłam się ruszyć. Blondyn otworzył mi drzwi i złapał za rękę, pomagając wyjść. Rodzice stali już obok chłopaka. Szybkim krokiem, by nikt was nie zauważył, weszliście do dużego budynku. Nie ukrywałaś swojego zestresowania. Ściskałaś mocno dłoń Niall'a, przy tym wbijając mu paznokcie w kości dłoni. 
-Byliśmy umówieni z komendantem Harrison. - mój chłopak tłumaczył mężczyźnie za ladą. On kliknął coś w komputerze i spojrzał na nas. 
-Pokój dwadzieścia siedem. - powiedział wskazując palcem na korytarz za nami. - już czeka. 
Bez słowa ruszyliśmy w tamtą stronę. Mijaliśmy pokoje, a zdenerwowanie coraz bardziej wzrastało. W końcu dotarliśmy do odpowiednich drzwi. Mój ojciec otworzył je wpuszczając najpierw mnie i Niall'a, później matkę a na końcu wszedł on sam.
-Dzień dobry. - starszy mężczyzna wstał i przywitał się z nami podając rękę. - pani Morgan?
-Tak - odpowiedziałam cicho. 
-Niech pani siada, a państwa proszę o poczekanie na zewnątrz. - mówił stanowczo. 
-Mogę zostać? - spojrzałam na blondyna. Policjant pokręcił głową, a blondyn niechętnie puścił moją rękę i wyszedł z pomieszczenia. Zostałam sam na sam z mężczyzną. Usiadłam na metalowym krześle, co też zrobił starszy. 
-Niech pani opowie wszystko od początku. - mówił ciepło. 
Przełknęłam wielką gulę w gardle.  
-Dwa lata temu byłam na imprezie u mojej przyjaciółki. Była około trzecia w nocy, więc postanowiłam wyjść, by rodzice nie zrobili mi awantury. - spojrzałam na niego ze łzami w oczach - Szłam ulicą, lekko się kiwając, bo jak to ja musiałam trochę wypić. Nagle podjechał czarny, sportowy samochód. Kierowca był młody, około 20 lat. Miał ciemne włosy i był średniej budowy..
-Skąd pani wie jak wyglądał? - zapytał. 
-Zaraz dokończę. - skarciłam go wzrokiem i kontynuowałam - poprosił mnie o podwózkę. Ja głupia weszłam do tego cholernego auta.. - starłam łzy spływające po moich policzkach. - Wywiózł mnie gdzieś i zgwałcił. 
-Dlaczego pani nie zgłosiła się na policję od razu? - zapytał marszcząc brwi. 
-Bałam się. Uciekłam od niego. Gdy przyszłam do domu rodziców nie było. Wyjechali wtedy na tydzień.. Później zostawiłam to bo nie miałam nawet odwagi wyjść z domu. Czułam się jak szmata. - łkałam - Powiedziałam to rodzicom, ale nie zareagowali bo zajmowali się pracą. Niech pan nie robi im awantury, dobrze? - pokiwał lekko głową - Po dłużej chwili, czyli jakieś kila miesięcy temu, pierwszy raz zadzwonił. Mówił że mnie znajdzie, bałam się jak nigdy. Później drugi raz.. - wytarłam twarz moim swetrem - dopiero teraz uświadomiłam sobie, że powinnam to zgłosić. 
-Bardzo mi przykro. - szepnął. - zaczniemy poszukiwania od razu. Pójdzie pani do rysownika i poda dokładnie rysy twarzy, dobrze? Spróbujemy stworzyć portret pamięciowy. Wie pani gdzie może być? - mówił głośniej. 
-Nie wiem. - odpowiedziałam cicho. 
-Zgłoszę to do komend w innych miastach i najbliższych krajach. Gwarantuję, że odnajdziemy go. Będzie pani bezpieczna. - pogładził moją dłoń i złapał za rękę by pomóc mi wstać. Otworzył drzwi, a ja podziękowałam i wyszłam od razu kierując się w ramiona blondyna. 
-Musisz być silna - szepnął mi do ucha przytulając mocno. - idź. Poczekam tu. 
Odczepiłam się od blondyna i przeszłam korytarz do pokoju gdzie miałam zgłosić rysopis. 

-

-Demi jedziesz z Niall'em czy zostajesz z nami? - matka objęła mnie ramieniem. 
-Pojadę z nim. Wrócę późno. - uśmiechnęłam się do niej lekko by ją pocieszyć i weszłam do czarnego auta mojego chłopaka. 
-Ej, kochanie. - mówił cicho i spokojnie. - już dobrze. 
-Dziękuję. - złapałam jego dłoń, a ten ruszył.

Przetarłam oczy i jęknęłam cicho. Właśnie wjeżdżaliśmy na podjazd domu Niall'a. Wyprostowałam się na fotelu, a wzrok odwróciłam na Irlandczyka. Złapałam za jego kolano. Wzdrygnął się, ale uśmiechnął szeroko. Ja zawtórowałam mu i przejechałam wyżej dłonią.
-Widzę że ci lepiej? - zachichotał. 
-O wiele. - uśmiechnęłam się i zabrałam rękę z jego nogi. - jesteśmy?
-Tak. - mrugnął do mnie i wysiadł z auta. Obszedł go wokół i otworzył moje drzwi. Podał mi rękę a ja lekko uścisnęłam ją i wyszłam z pojazdu na żwir.
-Głodna? - zapytał z lekkim uśmiechem.
-Nie. - odpowiedziałam krótko nie patrząc na niego. On podniósł mój podbródek i cmoknął słodko w usta.
-Chodźmy - wyszeptał i pociągnął mnie w stronę posiadłości.

-

Wielki come back !
Kto tęsknił?
Przepraszam że taki krótki, ale wiecie.. no.
Za tydzień znowu wakacje, przepraszam. 

wtorek, 2 lipca 2013

Rozdział 20.

*Pięć dni później*

-Kochanie, muszę ci coś wyjaśnić.. - usiadł na kanapie chowając twarz w dłonie.
-Tak? Coś się stało? - zapytałam siadając koło niego. Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem i kontynuował.
-Nie spodoba ci się to, ale robię to dla twojego dobra. - przeciągał.
-Cholera, mów! - podniosłam ton.
-Odchodzę z zespołu. - w końcu wycisnął z siebie.
Wytrzeszczyłam oczy i złapałam się za głowę.
-Co ty mówisz?! Dobrze się czujesz?! - krzyczałam - nie ma takiej opcji, rozumiesz?!
-Chcę cię chronić. - mówił cicho. - jeśli zostanę to odbędzie się roczna trasa, nie będziemy mieli prawie w ogóle kontaktu..
-Nie zgadzam się! - krzyknęłam i opadłam na oparcie kanapy.- nie,nie,nie!
-Gadałem z Menadżerami.. -szepnął.
-Kiedy?! - krzyczałam ze złości - dlaczego to ukrywałeś?!
-Nie chciałem niszczyć ci wakacji.. - speszył się. - proszę nie gniewaj się. Wiem co robię..
-No chyba nie wiesz, skoro chcesz zniszczyć swoją cała karierę! - ściszyłam ton. - Niall, co ty mówisz? Nie możesz zrobić jakiejś przerwy na pół roku? Rok? Miesiąc? - pytałam chodząc w kółko.
Chłopak przez chwilę milczał. Widać było że zastanawia się nad moimi słowami. Przeczesał włosy i wstał gwałtownie.
-Ej, zrobię co się da, okej? - złapał mnie za ramiona. - ale nic nie obiecuję.
-Dopiero co przyjeżdżamy z wakacji, a ty takie coś odwalasz. - mówiłam ciszej - rozumiesz, że jak odejdziesz to stracisz wszystko? Nie mówię o pieniądzach, sławie, ale mówię o tym że tak po prostu porzucisz coś na co tak długo pracowałeś. Tak jakbyś odsunął swoje spełnione marzenia na ostatni plan. Nie pozwolę, żeby to się zmarnowało.. - wyszłam z objęć Niall'a i podeszłam do okna. Jedź w trasę, ja sobie dam radę. Przecież będziesz miał dni wolne, jest telefon, komputer.. Nie pozwolę rozumiesz? - mówiłam patrząc w okno. - pójdę na policję, wszystko będzie dobrze.
Blondyn zaszedł mnie od tyłu i złapał w talii. Delikatnie muskał skórę mojej szyi swoimi ustami.
-Nie pozwolę. - powtórzyłam odwracając się do farbowanego.
-Jesteś taka dzielna. - szepnął błądząc palcami po moim policzku. Po chwili dotknął swoim nosem mojego i pocałował lekko.- ale nie mogę cię tak zostawić..
-Możesz. - szepnęłam patrząc w jego oczy.
Wtuliłam się w jego tors i przymknęłam oczy. W środku byłam zła, na siebie, za to że robię tylko kłopotów mojemu chłopakowi. Mogłam nie zwlekać i pójść na policję od razu.
-A co gdybym nie jechał w trasę ale był w zespole? Wiesz, jakiś chłopak podobny do mnie by mnie zastępował.. - tłumaczył.
-Zorientują się. - pokręciłam głową.
-Może odwołam trasę, ale w następnym roku dojdę do nich? - pytał.
-Niall..
-Obiecuję, że jak wszystko się wyjaśni, znowu zawitam w zespole. - położył prawą rękę na sercu a lewą uniósł do góry. - obiecuję.
-Dobrze. - westchnęłam i przytuliłam go.

-

Siedziałam znudzona przed telewizorem i przeglądałam pierwsze lepsze programy. Natknęłam się na kanał informacyjny gdzie akurat pokazywano filmy i zdjęcia z naszych wakacji. Zrobiłam głośniej trochę i odłożyłam polot koło siebie.
-Niall Horan i piękna Demetria Morgan spędzają razem wakacje! Widziani byli w samej stolicy Hiszpanii. Widać było że oboje są zadowoleni z wakacji. Oczywiście nie obyło się bez słodkich pocałunków i słówek na każdym kroku. - reporter mówił głośno. Po chwili poszczono materiał jak idę z Niallem za rękę. Uśmiechnęłam się do siebie i westchnęłam cicho.
-Co kicia? - do mojego salonu wszedł Niall z miską chipsów i colą. Lekko uśmiechnęłam się do niego. On odłożył jedzenia i usiadł koło mnie mocno obejmując ramieniem. - wiesz co bym teraz zrobił?
-Wiem. - zaśmiałam się, a ten wyszczerzył zęby. Położyłem głowę na jego ramieniu. Blondyn pocałował mnie w czoło.
-Kocham cię wiesz? - patrzył mi w oczy. Zbliżył się do mnie i delikatnie pocałował.
-Wiem - szepnęłam. - bardzo.
Usłyszałam otwieranie drzwi wejściowych. Wyjrzałam zza głowy blondyna i ujrzałam swoich rodziców. Uśmiechnęłam się w wstałam z kanapy by się przywitać.
Podeszłam do mamy i uściskałam ją mocno. To samo zrobiłam gdy ujrzałam tatę.
-Tęskniłam! - powiedziałam uśmiechnięta.
-Dzień dobry państwu. - Irlandczyk objął mnie od tyłu. - miło państwa widzieć.
-Niall mówiliśmy ci coś! - matka oburzyła się, a on się zaśmiał,.
-Julio, Will. - skinął głową grzecznie. - miło mi was widzieć.
-Nam też jest miło.- uśmiechnęli się. - jak w Hiszpanii? - zapytała mama.
-Pięknie - powiedziałam równo z blondynem. Zaśmialiśmy się. Poczułam jak chłopak z talii, rękoma schodzi w dół do moich pośladków. Zrobił to tak dyskretnie, że moi rodzice tego nie zauważyli. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na niego. Ten cmoknął mnie czule w usta, co mnie skrępowało, a także rodziców, którzy odwrócili wzrok.
-No więc, Niall. Może zostaniesz na obiad? - tata uśmiechnął się lekko.
-Może innym razem. Muszę jechać na próbę, czas wony niestety się skończył. - wzruszył ramionami tłumacząc. - ale dziękuję za zaproszenie - po chwili dodał.
-Wpadaj częściej - mama poklepała go po ramieniu a on zaśmiał się.
-Do widzenia wam. - uśmiechnął się i złapał mnie za rękę.
-Odprowadzę go do drzwi. - powiedziałam do rodziców i pociągnęłam Irlandczyka w skazane miejsce. Doszliśmy do drewnianego prostokątu.
-Może przyjdziesz na noc dzisiaj? - powiedział przyciskając mnie do ściany i niebezpiecznie zbliżając swoją twarz do mojej. Spojrzałam w bok i ujrzałam moją rodzicielkę która od razu odwróciła wzrok. Uśmiechnęłam się.
-Innym razem, skarbie. Chcę być trochę z rodzicami. - patrzyłam mu w oczy.
-Jutro przyjadę i pojedziemy wszyscy razem na komendę, okej? - zapytał kładąc swoje dłonie na moje biodra. - będę o jedenastej.
-Dobrze. - mruknęłam. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Wyglądał tak groźno, a zarazem pociągająco. Niall delikatnie musnął moje usta po czym wpił się w nie na dobre. Wplotłam palce w jego włosy i przymknęłam oczy rozkoszując się pocałunkiem.
-Pa, skarbie. - szepnął mi do ucha po czym otworzył drzwi i wyszedł od razu zamykając. Westchnęłam i ruszyłam do kuchni gdzie stali rodzice. Lekko speszeni spojrzeli na mnie a ja wybuchłam śmiechem.
-Co podglądacie? - zapytałam wyciągając moje już wpół otwarte piwo z lodówki.
Matka nic nie odpowiedziała tylko wyszła z pomieszczenia, taszcząc od razu za sobą tatę. Uśmiechnęłam się do siebie i pognałam do salonu.


-

Taki nijaki, ale obiecałam.
Dodam jeszcze jeden rozdział i zawieszam bloga na trzy tygodnie ;)
25 komentarzy