piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 21.

Wjechaliśmy na parking przed komendą główną policji. Zdenerwowana bawiłam się palcami. Niall zauważył to i złapał mnie za udo, po czym delikatnie zbliżył się do mojego ucha.
-Będzie dobrze, Dem. - musnął przy tym mój policzek i wyszedł z auta. Ja tak samo zestresowana jak przed chwilą nie mogłam się ruszyć. Blondyn otworzył mi drzwi i złapał za rękę, pomagając wyjść. Rodzice stali już obok chłopaka. Szybkim krokiem, by nikt was nie zauważył, weszliście do dużego budynku. Nie ukrywałaś swojego zestresowania. Ściskałaś mocno dłoń Niall'a, przy tym wbijając mu paznokcie w kości dłoni. 
-Byliśmy umówieni z komendantem Harrison. - mój chłopak tłumaczył mężczyźnie za ladą. On kliknął coś w komputerze i spojrzał na nas. 
-Pokój dwadzieścia siedem. - powiedział wskazując palcem na korytarz za nami. - już czeka. 
Bez słowa ruszyliśmy w tamtą stronę. Mijaliśmy pokoje, a zdenerwowanie coraz bardziej wzrastało. W końcu dotarliśmy do odpowiednich drzwi. Mój ojciec otworzył je wpuszczając najpierw mnie i Niall'a, później matkę a na końcu wszedł on sam.
-Dzień dobry. - starszy mężczyzna wstał i przywitał się z nami podając rękę. - pani Morgan?
-Tak - odpowiedziałam cicho. 
-Niech pani siada, a państwa proszę o poczekanie na zewnątrz. - mówił stanowczo. 
-Mogę zostać? - spojrzałam na blondyna. Policjant pokręcił głową, a blondyn niechętnie puścił moją rękę i wyszedł z pomieszczenia. Zostałam sam na sam z mężczyzną. Usiadłam na metalowym krześle, co też zrobił starszy. 
-Niech pani opowie wszystko od początku. - mówił ciepło. 
Przełknęłam wielką gulę w gardle.  
-Dwa lata temu byłam na imprezie u mojej przyjaciółki. Była około trzecia w nocy, więc postanowiłam wyjść, by rodzice nie zrobili mi awantury. - spojrzałam na niego ze łzami w oczach - Szłam ulicą, lekko się kiwając, bo jak to ja musiałam trochę wypić. Nagle podjechał czarny, sportowy samochód. Kierowca był młody, około 20 lat. Miał ciemne włosy i był średniej budowy..
-Skąd pani wie jak wyglądał? - zapytał. 
-Zaraz dokończę. - skarciłam go wzrokiem i kontynuowałam - poprosił mnie o podwózkę. Ja głupia weszłam do tego cholernego auta.. - starłam łzy spływające po moich policzkach. - Wywiózł mnie gdzieś i zgwałcił. 
-Dlaczego pani nie zgłosiła się na policję od razu? - zapytał marszcząc brwi. 
-Bałam się. Uciekłam od niego. Gdy przyszłam do domu rodziców nie było. Wyjechali wtedy na tydzień.. Później zostawiłam to bo nie miałam nawet odwagi wyjść z domu. Czułam się jak szmata. - łkałam - Powiedziałam to rodzicom, ale nie zareagowali bo zajmowali się pracą. Niech pan nie robi im awantury, dobrze? - pokiwał lekko głową - Po dłużej chwili, czyli jakieś kila miesięcy temu, pierwszy raz zadzwonił. Mówił że mnie znajdzie, bałam się jak nigdy. Później drugi raz.. - wytarłam twarz moim swetrem - dopiero teraz uświadomiłam sobie, że powinnam to zgłosić. 
-Bardzo mi przykro. - szepnął. - zaczniemy poszukiwania od razu. Pójdzie pani do rysownika i poda dokładnie rysy twarzy, dobrze? Spróbujemy stworzyć portret pamięciowy. Wie pani gdzie może być? - mówił głośniej. 
-Nie wiem. - odpowiedziałam cicho. 
-Zgłoszę to do komend w innych miastach i najbliższych krajach. Gwarantuję, że odnajdziemy go. Będzie pani bezpieczna. - pogładził moją dłoń i złapał za rękę by pomóc mi wstać. Otworzył drzwi, a ja podziękowałam i wyszłam od razu kierując się w ramiona blondyna. 
-Musisz być silna - szepnął mi do ucha przytulając mocno. - idź. Poczekam tu. 
Odczepiłam się od blondyna i przeszłam korytarz do pokoju gdzie miałam zgłosić rysopis. 

-

-Demi jedziesz z Niall'em czy zostajesz z nami? - matka objęła mnie ramieniem. 
-Pojadę z nim. Wrócę późno. - uśmiechnęłam się do niej lekko by ją pocieszyć i weszłam do czarnego auta mojego chłopaka. 
-Ej, kochanie. - mówił cicho i spokojnie. - już dobrze. 
-Dziękuję. - złapałam jego dłoń, a ten ruszył.

Przetarłam oczy i jęknęłam cicho. Właśnie wjeżdżaliśmy na podjazd domu Niall'a. Wyprostowałam się na fotelu, a wzrok odwróciłam na Irlandczyka. Złapałam za jego kolano. Wzdrygnął się, ale uśmiechnął szeroko. Ja zawtórowałam mu i przejechałam wyżej dłonią.
-Widzę że ci lepiej? - zachichotał. 
-O wiele. - uśmiechnęłam się i zabrałam rękę z jego nogi. - jesteśmy?
-Tak. - mrugnął do mnie i wysiadł z auta. Obszedł go wokół i otworzył moje drzwi. Podał mi rękę a ja lekko uścisnęłam ją i wyszłam z pojazdu na żwir.
-Głodna? - zapytał z lekkim uśmiechem.
-Nie. - odpowiedziałam krótko nie patrząc na niego. On podniósł mój podbródek i cmoknął słodko w usta.
-Chodźmy - wyszeptał i pociągnął mnie w stronę posiadłości.

-

Wielki come back !
Kto tęsknił?
Przepraszam że taki krótki, ale wiecie.. no.
Za tydzień znowu wakacje, przepraszam. 

6 komentarzy:

Sanolaa pisze...

No w końcu! Długo czekałam na next'a ♥ świetny!

Anonimowy pisze...

Fajny roździał jak pozostałe zresztą :D Fajnie że juz jesteś :)

Anonimowy pisze...

Nareszcie jestes! Super rozdzial czekam na nastepne. : **

Miyuki pisze...

W końcu wróciłaś ! Super rozdział i czekam na następny <33

Asia pisze...

NO TY MAŁPO!
CZEMU TAK MNIE KARASZ I DAJESZ TAKI KRÓTKI ROZDZIAŁ?! NIENAWIDZĘ CIĘ <3

Unknown pisze...

Warto bylo czekac ale nie drecz nasz juz wiecej... DAWAJ NASTEPNY ;)