czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 28.

O mój Boziu. Nie spodziewałam się tylu komentarzy, po takiej jednej, krótkiej notce. Chciało mi się płakać, gdy dostałam tyle miłych i długich komentarzy. 

"Dla mnie masz dużo siły by pisać dalej po tak długim czasie,czytam go od samego początku i jak na razie nie nudzi mi się,gdy go czytam wywołuje u mnie uśmiech na twarzy, ponieważ piszesz bardzo interesujące rozdziały i nie czytam go tylko ja ale także moje przyjaciółki i podziwiamy cię że dajesz rade ze wszystkimi hejtami i tego typu komentarzami.Pisz tak jak będziesz mogła i chciała to od cb zależy.Blog jest świetny nie należy nic w nim zmieniać.Jest doskonały!!! Mam nadzieję że gdy to przeczytasz uśmiechniesz się i będziesz wiedzieć co robić dalej" -  jedna z czytelniczek napisała parę zdań. I tak, uśmiechnęłam się jak głupia, a oczy mi by zaraz wyciekły, razem z łzami. 

Ten rozdział dedykuje wam! Kocham Was, ludzie! 

-


W milczeniu dotarłam do studia. Przez całą drogę wpatrywałam się w okno, tylko Niall coś mamrotał do mnie, ale nie zwracałam uwagi. Gdy wysiadaliśmy z auta, pod budynkiem stały już tłumy nastolatek i paparazzich. Bez wahania otwarłam drzwi, gdy nagle na koło mnie zauważyłam pełno mężczyzn w czarnych ubraniach. Zapewne ochroniarze. Uśmiechnęłam się do nich słabo i podałam rękę jednemu, gdyż chciał mi pomóc wstać. Podziękowałam mu skinieniem głowy i szybkim krokiem, z opuszczoną głową zmierzyłam ku wejściu do studia. Za mną podążał blondyn, tak samo się zachowując. Gdy doszedł do mnie, chwycił mnie za rękę i pociągnął do siebie.
-Hej - pogłaskał mnie po policzku - będzie dobrze.
-Nie znasz Jess. - mruknęłam. - nie mam humoru, chcę iść do pracy. - wyrwałam się z jego uścisku i podążyłam w stronę windy.
-Demi! - zawołał. Odwróciłam się do niego i smutnym wzrokiem spojrzałam mu w oczy. Podbiegł do mnie i mocno zamknął w uścisku. - Proszę, chciałem cię tylko pocieszyć. - szepnął mi do ucha, jakby to była największa tajemnica.
-Masz rację. - wtuliłam się w niego i schowałam twarz w koszulce. Po policzkach spłynęło mi parę samotnych łez. - Przepraszam.
-Jedź do domu. Wykręcę cię i powiem że jutro na pewno będziesz. Oni mnie słuchają, nie wyrzucą cię. - mówił. - jedź do mnie. Liam już tam jest. - pocałował mnie w czoło - no i Paul cię odwiezie.
-Niall.. to mój pierwszy dzień, nie mogę tak po prostu go opuścić. - jęknęłam.
-Możesz. - jego zimne i spierzchnięte wagi przycisnęły się do moich w gorącym pocałunku. - zrób to dla mnie. Jutro będzie lepiej, obiecuję.
-Dziękuję. - szepnęłam puszczając go. - do zobaczenia wieczorem.
-Zadzwonię po południu. - powiedział zanim wyszłam z budynku. Rozejrzałam się wokół. Pełno dziewczyn wołało moje imię i wykrzykiwało że chcą zobaczyć Nialla.
-Ej słuchajcie. - powiedziałam dość głośno aby wszyscy się uspokoili. - na prawdę ja i Niall oraz chłopcy kochamy was. Ale proszę nie wrzeszczcie tak. Źle się czuję, bardzo was przepraszam. Niall idzie teraz nagrywać kawałki, więc wesprzyjcie go i posłuchajcie w ciszy. Na prawdę wszystko słychać z góry, tylko musi być cicho. - uśmiechnęłam się lekko do nich, mnie przeszła fala gorąca. Odwzajemnili czułymi uśmiechami. Zeszłam z małych schodków kierując się do auta, gdzie prowadził mnie Paul. Fani spoglądali na mnie zaskoczeni, ale i wesoło. Zanim się obejrzałam, wszyscy spoglądali w górę i słuchali jak głosy chłopaków wydobywają się z otwartych okien. Weszłam do auta, by po chwili móc odjechać do domu Nialla.

-

Zapukałam do drzwi wielkiego, białego domu. Przez chwilę słychać było tylko milczenie, ale po chwili stukot butów uświadomiły mi, że Liam rzeczywiście jest w domu mojego chłopaka.
Drzwi otworzyły się minimalnie, twarz szatyna można było dostrzec przez małą szparkę.
-Mogę wejść? - zapytałam speszona.
-J-jasne. - jęknął i wpuścił mnie do środka. Miał ubrane dresowe spodnie, czarną, spraną koszulkę i bluzę z kapturem, który okrywał mu połowę twarzy. - coś się stało? - patrzał na swoje gołe stopy.
-Wiesz.. - zaczęłam - źle się czuję. - nachyliłam się by złapać go za podbródek. Podniosłam lekko jego twarz i zamarłam. - Liam..
-Nic się nie stało. - wymamrotał opuszczając mnie, by podreptać do salonu. Szybkim krokiem zmierzyłam w jego stronę.
-Liam, co się stało? Dlaczego twój policzek jest siny?! - mówiłam głośno, przez co zabolało mnie gardło tak że natychmiast się uciszyłam.
-Ja..rozstaliśmy się. Ja tego nie chciałem, on powiedziała że mnie kocha, ale... - usiadł na kanapie i schował twarz w dłonie. - to była nasz rocznica.. przyniosłem kwiaty, a ona po prostu ze mną zerwała. Ale to moja wina, ja ją zdradziłem..
-Liam.. - podeszłam do niego, usiadłam i objęłam go ramieniem. - ej, będzie dobrze. Poznasz jeszcze tę jedyną. - szepnęłam mu do ucha. - poza tym, z kim ją zdradziłeś?
-Ja.. taka jedna, nie znasz..
-Pamiętasz Jess? - pokiwał głową twierdząco. - od dłuższego czasu nie dzwoniłam do niej. Nie odzywałam się, nawet o niej nie pomyślałam. Dopiero dzisiaj zrozumiałam, że straciłam najlepszą przyjaciółkę. Powiedziała, że mam ją zostawić. Co czułbyś gdyby Harry powiedział, że masz go zostawić w spokoju? - chciał coś powiedzieć ale zamknął usta i pokręcił głową.
-To byłoby okropne. - szepnął.
Po policzku spłynęło mi kilka pojedynczych łez. Otarłam je wierzchem dłoni, a szatyn objął mnie ramieniem.
-Będzie dobrze, mała. - pocałował mnie w czoło.
-Musi być, prawda? - zapytałam już za cicho. W pewnym momencie gdy chciałam się odezwać, z mojego gardła wydobyło się ciche chrypnięcie. Liam spojrzał na mnie marszcząc brwi.
-Zaraz przejdzie. - wyszeptałam i wstałam z kanapy by poczłapać do kuchni. Nalałam sobie szklankę wody i duszkiem ją wypiłam. No lepiej.
-Oh, już lepiej. - wymamrotałam do Liama, gdy wchodził do pomieszczenia. - jutro przejdzie.
-Oby. Słyszałem, że pracujesz w studiu? - chwycił butelkę piwa, na jego twarz wpełznął lekki uśmiech, co poprawiło mi trochę humor.
-Tak, miał być dzisiaj pierwszy dzień, ale Niall się uparł. Jutro nadrobię. - lekko uśmiechnęłam się i oparłam o blat stołu. - poza tym.. - nie dokończyłam bo ktoś zapukał do drzwi. Szybkim krokiem podeszłam do drzwi i nie patrząc kto stoi przed domem otwarłam czarny prostokąt.
-Nialla nie ma. - wymamrotałam patrząc w dół.
-Ja nie do Nialla. - jej głos. Jej miękki i ciepły głos otulił moje uszy. Z niedowierzaniem spojrzałam w górę. - ja do Ciebie.
-W-wejdź. - jęknęłam wpuszczając ją do środka. Weszła stukając swoimi koturnami. Zatrzasnęłam drzwi nogą i odwróciłam się do niej. - Jess..
-Rozumiem, skarbie. - wyszeptała obejmując moją szyję. - przepraszam.
-Jes.. ja.. ja przepraszam Cię. Tak bardzo, przepraszam. - wymamrotałam.
-W końcu jesteś dziewczyną tego słynnego Nialla Horana. - uśmiechnęła się lekko. - muszę ci coś powiedzieć..
-Tak? - zapytałam niepewnie, poczułam jak jej mięśnie się spinają, a oczy zaczynają łzawić.
-Przez ten okres.. kiedy nie miałyśmy kontaktu.. ja.. ja jestem w ciąży. - sapnęła płacząc cicho.
-Z kim? - zapytałam zszokowana.
-Pamiętasz.. tą imprezę na której była koka i w ogóle? Ja poszłam z jakimś chłopakiem do pokoju i.. i sie stało. Dem, ja nie chciałam. Ale to już czwarty miesiąc.. - płakała mi w ramię.
-Dem gdzie jest.. - szatyn zatrzymał się w progu kuchni i spojrzał na nas. Jess od razu orzeźwiła się i starła łzy, po czym lekko uśmiechnęła się.
-Cześć Liam, miło cię widzieć. - uśmiechnęła się szczerze. Spojrzałam na nią podejrzliwie.
-Ciebie też. - przytulił ją mocno. A ona uśmiechnęła się do siebie. - coś się stało?
-Widzę, że nie tylko ja tu mam problem. - przygryzła wargę, a on spuścił wzrok czerwieniąc się. - Liam, co jest?
-N-nic poważnego. Lepiej ty mów. - co on powiedział!? Zerwał z dziewczyną a teraz mówi "nic poważnego"?! Przed chwilą płakał jak dziecko.
Przyglądałam się całej sytuacji z rozszerzonymi oczami. Czy to..
-Jess.. mogę cię prosić? - zapytałam łapiąc ją za nadgarstek i zanim zdążyła odpowiedzieć zaciągnęłam ją do kuchni. Ona zdezorientowana wyrwała sie z mojego uścisku i spojrzała na mnie ze złością.
-Chcesz mi coś powiedzieć? - zapytałam krzyżując ręce na piersi.
Spuściła wzrok, czerwieniąc się mocno. Podrapała się po karku i ponownie spojrzała mi w oczy.
-Bo.. Liam od zawsze mi się podobał.. Kilka razy spotkaliśmy się.. no.. ale on ma Danielle.. - mówiła cicho, by szatyn nie usłyszał naszej rozmowy.
-Liam nie ma Danielle. Zerwali niedawno. - wypaliłam.
-Naprawdę?! - zaskoczona uśmiechnęła się lekko. Pokręciłam głową z niedowierzaniem i zachichotałam cicho. - ja..
-Jess.. proszę, pomyśl o dziecku. Liam na pewno poczeka, jasne? Który to miesiąc? - zapytałam dotykając jej brzucha.
-Dopiero szósty tydzień. - mruknęła trochę niezadowolona. - urodzę to dziecko i wychowam. Nie chcę go usuwać.
-A chciałaś usunąć?! - oburzyłam się a ona od razu pokręciła głową. - masz szczęście.
-Pomożesz mi? - zapytała.
-Pewnie, skarbie. Jestem twoją przyjaciółką. - przytuliłam ją mocno, gdy nagle do kuchni wszedł Liam. Jego zszokowany wyraz twarzy wyrażał wszystko. Czy słyszał naszą rozmowę?
-Na prawdę jesteś w ciąży? - zapytał, a mnie przeszedł zimny dreszcz. - kto jest tym szczęściarzem? - udawał wesołego, ale coś w tym głosie było przeciwieństwem szczęścia. Czy on sobie robił żarty?!
-Liam.. ja nie wiem.. to była..
-Wpadka? - zapytał, a w jego oczach znów pojawiły się łzy. - Kiedy to się stało?
-Liam, to było dwa miesiące temu! - wyrwała się z mojego uścisku. - to było zanim zaczęliśmy się spotykać!
-Nie wierzę Ci. - pokręcił głową.
-Zaraz... CO?! "Zanim zaczęliśmy się spotykać" ?! - krzyknęłam.
-Bo my.. spotykamy się od niecałych dwóch miesięcy. - wymamrotała blondynka, a mnie zatkało.
-Liam! Dlaczego nic nie mówiłeś?! A ty Jess?! - rozwścieczyłam się może zbyt za bardzo bo ponownie rozbolało mnie gardło. - przecież jesteśmy przyjaciółmi.. zaraz.. z nią zdradziłeś Danielle?!
-Dem..
-Zamknij się! - warknęłam omijając ich - a ja się zamartwiałam o Ciebie - wskazałam na Liama - i o Ciebie. - wskazałam na blondynkę.
-Chciałam Ci powiedzieć, ale nie odzywałaś się.. no.. i Liam powiedział że mi pomoże.. - szeptała przez łzy. Westchnęłam i potarłam dłonią czoło.
-Liam, wiesz na co się piszesz? To nie przeszkodzi twojej karierze? - mówiłam trochę łagodniej, ale nadal zła. Kto by nie był zły?
-Demi, zgodziłem się na to, tak? - złapał mnie za ramie, ale strzepnęłam jego rękę. - kocham Jess.
-Dobrze wiedzieć. - mruknęłam wchodząc do holu. Nałożyłam moją cienką bluzę i wyszłam z domu cicho zatrzaskując drzwi. Zostawiłam ich samych.

Kto by nie był wściekły, dowiadując się że jego przyjaciele spotykają się od prawie dwóch miesięcy? No kto? Coś w tym jest, prawda? W tym przypadku, jestem wściekła.

W mojej kieszeni coś zaczęło brzęczeć. No tak, Niall miał dzwonić. Odebrałam i cichym głosem zaczęłam:
-Cześć, Niall.
-Hej, mała. Coś się stało? - zapytał z troską w głosie.
-Wyszłam się przejść. - szeptałam, z powodu silnego bólu gardła. - trochę gardło mnie boli.
-Dem, co się stało? - zapytał. Wiedziałam, że nie chodziło mi o gardło.
-Liam i Jess są razem. - mruknęłam przechodząc koło grupki dziewczyn, które przyglądały mi się z ciekawością. Usiadłam ławkę obok nich, odwracając głowę, w przeciwną stronę.
-Dlatego się wściekasz?
-A ty nie? Dowiedziałam się po dwóch miesiącach, kto by nie był zły? - mówiłam, tak aby nastolatki mnie nie słyszały, co było mało prawdopodobne.
-Demi, ja wiedziałem. - powiedział.
-Aha. - prychnęłam i rozłączyłam się. Gdy wsadzałam telefon z powrotem do kieszeni, fanki zespołu otoczyły mnie. Z uśmiechem przywitałam się z nimi i zaproponowałam by się przysiadły.
-Dem, czy ty wiesz o tatuażu Nialla? - zapytała jedna z dziewczyn.
-Wiem, ale nie wiedziałam, że go sobie zrobił. Niedawno się dowiedziałam. - mówiłam cicho.
-Coś się stało? - zapytała brunetka.
-Gardło - wskazałam na swoją szyję, robiąc skwaszoną minę. - no dziewczyny, o coś jeszcze chcecie spytać?
-Liam ostatnio nie jest widywany z Danielle. Wiesz coś o tym? - ciągnęła brunetka.
-Nic mi nie wiadomo - skłamałam, by nie robić afery.
-Spotkałyśmy ostatnio twoją przyjaciółkę. Powiedziała, że idzie się spotkać z Liamem. Są razem? - pytała ruda, ściskając swoją koszulkę ze zdenerwowania. Jej oczy wyrażały smutek, a usta zaciskały się w wąską linię.
-Nie, są znajomymi. - uśmiechnęłam się, znów kłamiąc. - tylko znajomymi.
-Słyszałam że będziesz pracować w studiu? Niall nas powiadomił na twitterze. - odezwała się za mną niska blondynka.
-Tak, to prawda. Będę pomagać przy piosenkach, dzisiaj miałam zacząć, ale mam małe problemy z głosem. - znów uśmiechnęłam się, tym razem na prawdę się uśmiechnęłam. - muszę lecieć. Wiecie, do sklepu i do Nialla.
-Jasne. - odpowiedziały chórkiem. Wstałam i pożegnałam się z nimi, ściskając każdą po kolei po czym szybkim krokiem skierowałam się do marketu.


-Ból stawów..przeciwbólowy..na migrenę.. na sen... o! Ból gardła. - wymieniałam przechodząc obok alejki z lekami. Wzięłam dwa opakowania leku i wrzuciłam do prawie pełnego koszyka. Gdy już się miałam odwrócić, wpadłam na jakiegoś chłopaka.
-Marco? - wychrypiałam, a on zaśmiał się cicho.
-Zgadza się. - wyszczerzył zęby. - co tu robisz? Dlaczego nie pojawiłaś się w pracy?
-Jak widzisz - pokazałam koszyk - mam problemy z gardłem. Ale jutro się zjawię. - uśmiechnęłam się lekko. Odwzajemnił czyn i odwrócił wzrok na półkę.
-Mnie boli głowa od rana. - wziął małą paczkę tabletek do ręki. - dużo dzisiaj pracy. Gdy wychodziłem, Niall mówił, żebyś wróciła do domu, bo zaraz tam jedzie.
-Dzięki za info. - mrugnęłam. - do zobaczenia jutro!
-Cześć! - pomachał mi gdy już skręcałam do kas. Zapłaciłam za rzeczy i z dwoma reklamówkami wróćiłam do domu Liama. Na szczęście to tylko kilka przecznic.

-

Mam nadzieję, że wam się podobał.
Może jakiś komentarz?
Opinia?
Propozycja?
Uwagi?

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 27.

Będę wdzięczna za przeczytanie notki pod rozdziałem.

 -

-Demi? - Niall wszedł do łazienki. Stałam przed lustrem, ale gdy blondyn się zjawił, od razu spojrzałam na niego.
-Tak? - wymamrotałam cicho. Blondyn podszedł do mnie od tyłu i przytulił mocno. - Niall..
-Przepraszam. - wyszeptał bezgłośnie, odwrócił mnie do siebie i pocałował w czoło.
-Nic mi nie jest. - powiedziałam cicho. Udało mi się podnieść lekko kąciki ust. - może damy sobie spokój z kawą i pojedziemy do Ciebie.?
-Jak tylko chcesz. - pocałował mnie w czoło i złapał za rękę. Jego dłoń była zimna i sucha. Spojrzałam mu w oczy. Wyrażały ból, zdziwienie i wstyd. Uśmiechnęłam się do niego słabo a on objął mnie ramieniem.
Wyszliśmy z kawiarenki bez żadnego słowa. Oboje mieliśmy spuszczone oczy w stronę ziemi. Ale trzymaliśmy się mocno za ręce, by dodać sobie otuchy.
Nie wiem dlaczego to było takie trudne. Dla mnie i dla niego. Zamknęliśmy temat Mii, a gdy było już dobrze to ona znów się pojawiła. To w pewnym sensie zabolało.

-

-Co robimy? - blondyn rozsiadł się na kanapie i objął mnie jednym ramieniem. Spojrzałam na niego a jego twarz rozświetlił uśmiech. Ten uśmiech przez który milion dziewczyn wzdychało i zachwycało się. Wpatrywałam się w jego usta przez parę chwil dopóki nie pomachał mi dłonią przed oczami. - mam coś na twarzy? - zaśmiał się. Jego śmiech był idealny, tak bardzo jak on.
-N...nie. Przepraszam, zamyśliłam się - powiedziałam odwracając wzrok by nie zauważył moich rumieńców. Jednak nie łatwo było ich nie zauważyć, skoro nabrały koloru dojrzałego pomidora.
-Kocham jak się rumienisz. - nachylił się w przód by spojrzeć na mnie.
-A ja nie. - rzuciłam w niego poduszką a on zaśmiał się głośno. Przytulił mnie mocniej i pocałował w czoło. Uśmiechnęłam się lekko i wtuliłam w jego ciepły tors.
-Masz ochotę coś porobić czy będziemy tak siedzieć? - zapytał wesoło.
Przez chwilę milczałam, ale po chwili wydobyłam z siebie kilka słów:
-Nie wiem, może pojedziemy do studia? Chciałabym.. no wiesz.. trochę się zapoznać i wiedzieć co gdzie jest. - zaproponowałam a Irlandczyk pokiwał niechętnie głową.
-Będziemy jeździć w tę i we wte.. Okej. - westchnął
-Jeśli nie chcesz..
-Jedziemy - uśmiechnął się słodko a ja cmoknęłam go w usta. Wstał ciągnąc mnie za rękę, aż doszliśmy do holu - jeszcze.
Zrobiłam dziwną minę, nie wiedząc o co chodzi. On uśmiechał się od ucha do ucha, a ja zastanawiałam się czego on chce. Co "jeszcze" ?! Mam zaćmę mózgu?
-Ahaaa... - powiedziałam gdy ten nastawił usta w dzióbek.
-Wiesz.. mogłabyś mi podziękować.. - powiedział cicho. Zachichotałam i objęłam dłońmi jego kark. Stanęłam na palcach by przynajmniej trochę się nie go zbliżyć, a Niall schylił się minimalnie by dotknąć wargami moich warg. Były ciepłe, wilgotne i miękkie, a smakowały jak lody czekoladowo-miętowe. Nie wiem dlaczego.
Jego język wtargnął do moich ust. Otarł się o mój, by po chwili mógł dostać się do podniebienia. Uśmiechnęłam się oddając pieszczotę. Po krótkiej chwili poczułam jak odrywam się od ziemi, a plecami dotykam zimnej i gładkiej ściany. Ręce chłopaka na moich pośladkach ścisnęły się, przez co wydałam krótki i cichy jęk. Blondyn przycisnął bardziej usta do moich, przy tym pogłębiając jeszcze bardziej pocałunek. To chyba było już nie możliwe.
A może jednak?
Tak bardzo zatraciłam się w pocałunku, że nie usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu Blondyna. On też najwidoczniej tego nie zauważył, bo całował mnie dalej. Po kilku sekundach chłopak zajarzył co się dzieje i opuścił mnie na ziemię. Spojrzałam w moją prawą stronę i ujrzałam postać młodego chłopaka. Miał ciemne, ostrzyżone podobnie jak Niall, włosy o kolorze czarnej smoły i tego samego koloru oczy. Był wysoki i lekko umięśniony. Miał jasno-czekoladową karnację, całkiem jak Zayn, a ubrany był w ciemne jeans'y zwężane w nogawkach, a opuszczone lekko w kroku i czarną koszulkę z logo zespołu "Metallica". Na stopach widniały trampki za kostkę w kolorze khaki. Był nawet przystojny. Nawet.
Patrzał na nas zmieszanym wzrokiem. Po chwili spuścił go, drapiąc się paznokciem po karku.
-Ymm...ja.. - dukał niewyraźnie - przepraszam.
-Marco. - Niall spojrzał na niego chłodnym wzrokiem. - co ty tu robisz?
-Twój ochroniarz.. Paul? On kazał mi tu przyjść i wziąć teczkę z kontraktami.. N-nie wiedziałem, że tu będziesz.. ja przepraszam. - jąkał się ze zdenerwowania. Nie patrzył mu w oczy, patrzał na swoje stopy, a dłonie były zaciśnięte w pięści, tak że jego kostki zbielały. W głosie było słychać że nie pochodzi z Anglii. Hiszpan? Włoch?
-Marco.. - blondyn westchnął i odwrócił się by zniknąć gdzieś za ścianą, za którą był salon. Po kilku chwilach wrócił z czarną teczką zaciśniętą na rzepy. - masz.
-Dzięki. - spojrzał na mnie przelotnie i lekko się uśmiechnął. Blondyn oddał mu teczkę i wyczekiwał na to aż opuści dom, lecz ten stał i wpatrywał się w nas.
-Jestem Demetria - przerwałam krępującą ciszę i wyciągnęłam dłoń do chłopaka. Zignorowałam nieprzyjemne zachowanie Niall'a. - Dla przyjaciół Demi.
-Marco. - kąciki jego ust uniosły się jeszcze bardziej, przez co ja też się uśmiechnęłam. - dla przyjaciół MC.
-Marco także pracuje w studiu. Przewodzi całym sprzętem i pomaga pisać piosenki, czasem zagra coś na gitarze. - blondyn mówił ze znudzeniem. Puściłam rękę Marco i odwróciłam się do Irlandczyka. - Demetria od jutra pracuje jako kompozytorka - kontynuował gdy otworzyłam usta by coś powiedzieć - mam nadzieję, że się polubicie. Będziecie razem pracować.
-Pewnie tak.. - chłopak znów się speszył i spojrzał w ziemię. - będę leciał.
-Na razie. - mruknął jasnowłosy. MC skinął mi głową i wyszedł z domu.
Stałam przez chwilę z blondynem w holu, lecz po chwili chłopak złapał moją dłoń i ucałował palce.
-Dlaczego się tak zachowałeś? - zapytałam cicho nie patrząc mu w oczy.
-Dem.. zrozum, że to nie jest chłopak za którym przepadam..
-Zauważyłam - przewróciłam oczami.
-Jest dobry w tym co robi. Dobrze śpiewa, gra i komponuje. W swoim zawodzie jest nie do pobicia. Muszę to przyznać, chociaż mieliśmy parę sprzeczek.
-Co w nim jest takiego złego? - zapytałam cicho.
-On.. miałem kiedyś dziewczynę, na początku, gdy poszedłem do X-Factora. Na prawdę myślałem że to odpowiednia dziewczyna.. ale potem pojawił się Marco. Jest spoko kolesiem dopóki nie upatrzy sobie jakiejś dziewczyny. On wie, że każda, przynajmniej prawie każda na niego leci. Gdy już sobie kogoś upatrzy, owija go sobie wokół palca. Tak właśnie straciłem dziewczynę, ona zakochała się w nim i po prostu mnie zostawiła. Nie chcę Ciebie stracić, rozumiesz? - mówił półszeptem.
-Na prawdę myślisz że się w nim zakocham i cię zostawię? - westchnęłam.
-Będzie z tobą pracował. Uwierz mi, proszę. - przyłożyłam dłonie do jego policzków.- a poza tym nam przerwał. - zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam.
-To co jedziemy czy nie? - zapytałam po chwili.
-Jutro. - mruknął łącząc nasze usta w gorącym pocałunku. Powtórka z przed dwudziestu minut? - jutro - szepnął.

-

Nazajutrz obudziłam się w łóżku Niall'a. Wsunęłam rękę na miejsce gdzie blondyn miał leżeć, ale było puste i zimne. Westchnęłam i podniosłam się od razu okrywając się prześcieradłem. Wstałam z miękkiego materaca przeszukując wszystkie kąty w poszukiwaniu czegoś do ubrania. Natknęłam się na bokserki i koszulkę chłopaka więc wciągnęłam rzeczy na siebie i popędziłam na dół.
-"..If I could change the world overnight
There'd be no such thing as goodbye
You'll be standing right where you were
We'd get the chance we deserve
Try to deny it as much as you want
But in time our feeling will show..*" - idealny i miękki głos Niall'a usłyszałam w kuchni. Z uśmiechem popędziłam do pomieszczenia. Blondyn delikatnie poruszał się krojąc pomidory. Zachichotałam bezgłośnie i objęłam go od tyłu. Wzdrygnął się i odwrócił do mnie.
-Co śpiewasz? - zapytałam cicho, ochrypłym głosem.
-Piosenkę - uśmiechnął się czule i musnął ustami moje czoło.
-Nie znam jej. Ale jest piękna.
-Jemy śniadanie a potem do studia. Dzisiaj pracujesz do piętnastej, a ja do osiemnastej. Liam będzie u mnie więc możesz wpaść. Ostatnio jakoś choruje. - zmarszył brwi jakby się nad czymś zastanawiał - mogę cię podwieźć.
-Nie fatyguj się, wezmę taxi. - uśmiechnęłam się lekko.
Nagle do mojej głowy wpadło tysiące myśli. A jedną z nic była jedna.
Jess.
-O cholera. - mruknęłam. - gdzie jest mój telefon?! - oderwałam się od blondyna i pobiegłam na górę. Otwarłam drzwi do sypialni z głośnym hukiem i chwyciłam telefon z półki. Z trzęsącymi się rękami wybrałam numer do Jess.
-Hej jeśli to ty, to wiedz że już mnie nie interesujesz - jej głos zabrzmiał jako sekretarka. Chyba. - jeśli to ktoś inny zostaw wiadomość. - mówiła cicho i bez żadnego wyrazu.
-Hej, tu Demetria. - zaczęłam cicho - tak bardzo cię przepraszam. Tyle miałam na głowie, rodzice wyjeżdżają, nowa praca, Niall, chłopaki.. Nie usuwaj tej wiadomości. Jeśli mnie słyszysz odezwij się, proszę. - po moim policzku spłynęła łza. - Jess, kocham Cię. Odezwij się. Bez ciebie, mnie nie będzie. To zawsze mówiłyśmy do siebie, gdy się kłóciłyśmy, pamiętasz? Gdy byłyśmy małe ciągle o powtarzałyśmy. - załkałam cicho. - przepraszam. - rzuciłam telefonem o ścianę i rozpłakałam się jak dziecko.
-Dem.. - szepnął Niall gdy zobaczył mnie kulącą się na ziemi.
-Zostaw mnie!. - krzyknęłam słabo i wstałam biorąc ze sobą swoje ubrania. Pobiegłam do łazienki w której się zamknęłam od razu po wejściu. - dlaczego? - zapytałam siebie głośno. - dlaczego to zrobiłam?!


-
* - Nathan Sykes feat Ariana Grande - Almost Is Never Enough.


Na prawdę nie mam weny, ktoś napisał mi że mam częściej wstawiać rozdziały, ale nie chcę tego robić, bo jest mało komentarzy. Zależy mi na waszej opinii. 
Fajnie, że wam się podoba. Ale komentarze typu "super dawaj nexta" niestety nic mi nie dają. Chciałam żebyście pisali co mam zmienić, co jest źle, i co proponujecie by ubarwić tą całą historię. 
Gdy dodałam pierwszy rozdział po pierwszej trzy tygodniowej przerwie, było dużo wyświetleń, a komentarzy? Aż 6. Mało, prawda? Wiem że wam się nie chce, ale specjalnie dla was ustawiłam, by można było dodawać komentarze z anonima i bez żadnego kodu. Ale to i tak nic nie daje po kilkunastu próbach proszenia was. Nie chce wam się? W takim razie jak się czujecie jak na waszym blogu jest mało komentarzy? Mnie to bardzo smuci, a jednak nadal próbuję. 
Staram się i proszę was. 
Wyraźcie swoją opinię.


piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 26.

Obudziłam się byt wcześnie jak na mnie. Męczyła mnie sprawa z Paul'em. Przecież to moja wina, bo ja podeszłam do tych dziewczyn. Nie powinnam narażać Paula, szczególnie przy tym jak Niall jest opiekuńczy.
Wstałam z łóżka od razu ścieląc je dokładnie. Obawiałam się jeszcze poważnej rozmowy z rodzicami, o wczorajszym zdarzeniu. Na samą myśl zabolał mnie brzuch. Ubrałam się w czarne legginsy, białą, prześwitującą bokserkę, jeansową kamizelkę i granatowe Martens'y. Włosy dziś pozostawiłam rozpuszczone. Zbiegłam na dół do kuchni.
-Hej mamo. - mruknęłam do kobiety, wyciągając z lodówki mleko.
-Możemy porozmawiać? - zapytała poważnie nie spuszczając wzroku z szarej gazety.
Odłożyłam mleko na blat i przełknęłam ślinę. Usiadłam na przeciwko niej i spojrzałam jej w oczy.
-Jeśli chodzi o wczoraj.. - podrapałam się w czoło.
-Dziecko! Masz osiemnaście lat, rób sobie z Niall'em co chcesz. Jesteś pełnoletnia, niczego ci nie zabraniamy - kamień spadł mi z serca. Westchnęłam głośno - chodzi o to że ojciec dostał zlecenie w Austrii, chciałam żebyś została tu przez trzy miesiące. Może nauczysz się w końcu odpowiedzialności. Oczywiście zostawię ci trochę pieniędzy, ale starczy tylko na miesiąc. Musisz iść do pracy..
-Już wolałabym rozmawiać o wczoraj.. - przewróciłam oczami.
-W takim razie jedziesz z nami! To będą wspaniałe wakacje, kochanie. - mama zapiszczała ze szczęścia by zrobić mi na złość.
-Idę szukać pracy. - wstałam i popędziłam do góry. Od razu załączyłam laptopa i gdy miałam usiąść zadzwonił Niall.
-No? - zaczęłam zajmując się wpisywaniem hasła by zalogować się na moje konto komputerowe.
-Też się cieszę, że cię słyszę, kochanie. - powiedział słodko.
-Przepraszam, ale szukam pracy. - mówiłam poważnie a on tylko zaczął się śmiać. - bardzo śmieszne, matka mi kazała, a jeśli nie znajdę jej w przeciągu tygodnia to nie zobaczysz mnie przez trzy miesiące.
-Aż trzy? - zdziwił się - czemu aż tyle?
-Tata dostał zlecenie w Austrii. Dużo gadania. - weszłam na google.
-Mogę wpaść? - zapytał po chwili.
-Czekam. - rozłączyłam się i rzuciłam telefon na łóżko.

Usłyszałam dzwonek drzwi. Krzyknęłam do mamy żeby otworzyła. Po dłużej chwili do mojego pokoju wszedł blondyn. Ja nadal nie odrywałam oczu od monitora. Niestety nie znalazłam nic poza sprzątaniem w pobliskim barze.
-Cześć. - pocałował mnie w polik.
-Hej. - oparłam się o oparcie fotela - nic nie znalazłam. Szukam już od dobrej godziny, nic nie umiem znaleźć. Chyba czekają mnie trzy miesięczne wakacje w Austrii. - schowałam twarz w dłonie.
-Powiedz mi, słyszałem że grasz na gitarze?
-No tak, napisałam też parę piosenek... - pochwaliłam się nieśmiało.
-Na prawdę? Dlaczego nic nie wiem?
-Nie było okazji..
-W każdym razie chyba mam dla ciebie robotę. - uśmiechnął się chytrze.
-Jaką?! - aż podniosłam się z krzesła.
-Będziesz pomagać pisać piosenki. - zaśmiał się cicho. - na pewno się zgodzą byś im pomagała.
-Niall.. ale ja nie umiem.. ja.. nie, nie mogę. - zżerało mnie zdenerwowanie.Na myśl że będę pisać piosenki z najlepszymi, żołądek podskoczył mi do gardła.
-Umiesz, jedziemy do studia. Już! - rozkazał.
-Ale Niall..
-Masz zamiar jechać do Austrii? Bo ja bym nie chciał żebyś jechała.. - zbliżył się do mnie i musnął palcami mój policzek. - musielibyśmy się żegnać, a oboje wiemy że tego nie lubię..
-Tylko dla ciebie. - uśmiechnął się szeroko i cmoknął w czoło.

.
-No, Demetrio. Muszę przyznać, że twoje teksty nie są złe. Mogłabyś mi coś zagrać? - jeden z dyrektorów studia zapytał. Pokiwałam głową i wzięłam do ręki gitarę elektryczną. Jeden z mężczyzn pokiwał głową z uznaniem. Spojrzałam na Niall'a który pokazywał swoje zaciśnięte kciuki.

-Everything around me seems so much different than where I'm from
And at this rate I think my fate's been sealed
This life's so unpredictable
We'll go continue to live a life that no one knows
Where's this gonna go?

Right here, right now
This is the beginning of the end
And I won't sing one single thing until we can get this right
I'm moving on
I'm moving on.. *- uznałam że mocniejsze brzmienie lepiej u mnie zabrzmi, ponieważ ze spokojnymi piosenkami miałam problem.
Trzech mężczyzn oraz Niall patrzeli na mnie z rozszerzonymi źrenicami, a na moją twarz wpełzł kolor czerwony. Odłożyłam sprzęt na poprzednie miejsce.
Dyrektorzy naradzili się między sobą po czym z uśmiechem zaczął jeden.
-Będzie nam się miło pracować. - wyszczerzył się.- na razie zostaniesz dwa tygodnie, później zobaczymy co będzie z tobą dalej. I jeszcze jedno; mianowicie jak się nazywa piosenka?
-Homesick - mruknęłam szczęśliwa, ale i zaskoczona - to był tylko kawałek.
-Do zobaczenia jutro. - uśmiechnęli się, a ja odwzajemniłam to i wyszłam z pomieszczenia łapiąc za rękę chłopaka.
-To.. o było niesamowite.. nie wiedziałem.. - dukał zaskoczony.
-Cii.. - położyłam mu palec na ustach. - chyba będziemy razem pracować - puściłam mu oczko.
-Jesteś niesamowita.. - szepnął i pocałował mnie czule. Przygryzłam jego dolną wargę, a ten zachichotał. Objął mnie w talii mocno przyciskając do siebie. - gratuluję nowej pracy.
-Jeszcze jedno! - z pokoju wybiegł siwy mężczyzna. - Wypłatę chce pani w gotówce?
-Jeśli to nie problem.. - uśmiechnęłam się lekko.
-To aż dziesięć tysięcy na miesiąc, jest pani pewna? - zapytał niepewnie, a ja prawie się zakrztusiłam. Dziesięć tysięcy?!
-Jednak na konto. - zmieniłam szybko zdanie.


Wsiadłam do auta, a zaraz po mnie blondyn.
-Nie chciałaś widzieć swojej miny. - zaśmiał się a ja walnęłam go w ramię.
-To duża suma. - zapięłam pas.
-No.. to praca załatwiona.. co robimy?
-Poszłabym gdzieś.. się przejść, albo na kawę, może też coś zjeść.. - rozmarzyłam się o tiramisu i gorącym latte. - hmm..
-Nie ma problemu. - puścił mi oczko a ja zachichotałam.


Weszliśmy za ręce do małej kawiarni.  Słodki zapach ciastek i kawy dodawał uroku temu miejscu. Pamiętam jak byłam mała, przychodziłam tu po ciasteczka z marmoladą i potem wszystkie sama zjadałam. Miła pani zza lady; Mira, zawsze robiła mi małą obniżkę o połowę ceny. Małą to za mało powiedziane. Na samo wspomnienie uśmiechnęłam się szeroko. Nie byłam tu już od kilku lat, a te miejsce nadal tak samo wyglądało. Spojrzałam w stronę małej kasy. Starsza kobieta z siwymi włosami liczyła pieniądze w kasie. Zaraz, przecież to Mira!
-Pani Mira?! - krzyknęłam w jej stronę po czym podbiegłam do lady. Ona spojrzała na mnie spod okularów i uśmiechnęła się szeroko.
-Demetria? Czy to ty? Ale urosłaś! A jakaś ty piękna! - zachwycała się spoglądając na mnie. - a to pewnie ten twój kawaler? Witaj młodzieńcze.
-Dzień dobry. Jestem Niall. - podał jej rękę i delikatnie się uścisnęli.
-Skąd pani wie o moim chłopaku? - zapytałam.
-Twoja mama odwiedza mnie regularnie. - uśmiechnęła się czule ukazując zmarszczki - coś wam podać?
-Napijemy się kawy, prawda? - spojrzałam na blondyna. On kiwnął głową z uśmiechem. - ja poproszę jeszcze ciastka z marmoladą.
-Już się robi. Mia mogę cię prosić?! - co?! Mia?!
Brunetka w fartuszku podeszła do starszej z uśmiechem. Spojrzała na nas. To była ona! Niall zdenerwował się i odwrócił wzrok. Wlepił wzrok w ziemię, a ja puściłam rękę blondyna. Dziewczyna najwidoczniej rozpoznała nas bo zbladła i także odwróciła wzrok.
-Coś nie tak dziecko? - dotknęła jej bladego policzka.
-Ja.. słabo mi. Poproszę Alex by pani pomogła, dobrze? - zapytała zmieszana.
-Napij się wody i zawołaj Alex. - rozkazała zaniepokojona.
-Zaraz wracam. - odezwałam się nagle i weszłam do małej łazienki by trochę się uspokoić.

-

Oh, God. To było trudne.
DALEJ! KOMENTARZE!
* - Piosenka od A Day to remember - Homesick 
Załóżmy że ona ją napisała.
27 I DALEJ XD

Przepraszam że takie gówno pisze.. staram się..

wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 25.

Zaledwie trzy dni temu dowiedziałam się o "zdradzie" Niall'a a już dzisiaj mu wybaczam. Czy źle postąpiłam? Może jednak to była dobra decyzja?  Kocham go, jednak nie wiem co myśleć.

Jego dłoń spoczęła na moim kolanie. Uśmiechnął się do mnie szeroko co odwzajemniłam szczerze. Kochałam gdy się uśmiecha, a szczególnie w taki sposób jak teraz.
-Niall obiecaj mi coś. - zaczęłam poważnie.
-Wszystko. - szepnął mi do ucha.
-Nie popełniaj tego samego błędu. Nie pij, nie okaleczaj się. Nie zostawiaj mnie. Obiecaj.
-Obiecuję. - powiedział całkiem szczerze. - ty też mi coś obiecaj. Kochaj mnie. Obiecaj że będziesz mnie kochać.
-Obiecuję. - uśmiechnęłam się lekko i cmoknęłam w usta namiętnie. Oczywiście nie obyło się od błysków fleszy w komórkach. Westchnęłam. - Przecież nie można w kinie robić zdjęć. Co ci ludzie tu jeszcze robią?
-Na pewno zapłacili im za wpuszczenie do sali z aparatem. Jestem pewny. Ale nie martw się, jeśli zbliżą się na nieodpowiednią odległość zadzwonię po ochroniarzy. Oni dobrze o tym wiedzą, że mam telefon pod ręką. - tłumaczył poważnie.
-Bronisz się ochroniarzami? - prychnęłam rozbawiona.
-Dobra cicho już, seans się zaczyna. - przewrócił zabawnie oczami. Udawał obrażonego. Na przeprosiny cmoknęłam go w policzek. Jego usta od razu wygięły się w uśmiechu, lecz nie spojrzał na mnie. Chwyciłam go za podbródek i odwróciłam do siebie. Spojrzał na moje wargi, które w tym samym czasie przygryzałam. Nachylił się i namiętnie pocałował. Światła zgasły, a ja swobodnie mogłam odwzajemnić pieszczotę.

-

-Witaj Menchester'ze! Jak się bawicie?! - Liam krzyknął do mikrofonu, a w odpowiedzi dostał piski i krzyki które absolutnie były niezrozumiałe. Zaśmiałam się stojąc koło Paul'a. Niall kazał mu się mną zająć i nie dopuszczać do żadnych fanów oraz reporterów. Jednak na razie nikt nie chciał o nic zapytać. Pomachałam mojemu chłopakowi, który stał nade mną.
-Cześć kochanie. - powiedział z uśmiechem do mikrofonu. Na moje policzki wstąpił rumieniec. Zachichotałam i pokręciłam zabawnie głową. Dziewczyny za mną zaczęły wołać do blondyna że go kochają a on puścił im oczko. Zachichotałam ponownie i spojrzałam na grupkę za mną. Fanki od razu mnie zauważyły. Zaczęły piszczeć i machać do mnie. Palcem pokazałam by podeszły.
-Demetrio, Niall kazał..
-Cicho bądź. Nic mi nie będzie. - uciszyłam go. Nachyliłam się przez metalową barierkę by coś powiedzieć jednej z pięciu dziewczyn.
-Kochacie Niall'a prawda? - zapytałam Ona tylko pokiwała energicznie głową. - mam coś dla was. - sięgnęłam do mojej czarnej torby i wyciągnęłam z niej pięć fotografii z autografem mojego chłopaka. - leżały na biurku więc wzięłam. Ale cicho sza! Nic wam nie dałam. - dyskretnie wsunęłam zdjęcia do torby rudej dziewczyny. Ona otworzyła usta zszokowana i spojrzała na mnie. Zachichotałam i przytuliłam każdą z osobna. Po chwili odeszły zadowolone na swoje miejsca.
-Niall będzie na mnie wściekły, Dem. Obiecałem że nie dopuszczę Ciebie żadnym fanom. - zły mężczyzna spojrzał na mnie ze zdenerwowaniem.
-Oj Paul, Paul.. stało mi się coś? Nie dramatyzuj.. Poza tym Niall nie będzie zły. A jeżeli już ma być, to na mnie. - mówiłam obojętnie robiąc gesty rękoma.
Spojrzałam w górę. Mina Nialla nie była zbyt wesoła. Spojrzał na Paul'a wściekle, a on schował twarz w dłonie. Gestem przywołałam Irlandczyka. Schylił się niechętnie.
-Nie denerwuj się. Niall, to ja chciałam z nimi pogadać. Nic by mi nie zrobiły, to zwykłe dziewczyny. - mówiłam.
-Prosiłem Paula by cię przypilnował.- syczał patrząc na niego.
-Ja chciałam do nich iść. Cholera, Niall, jak masz być zły to na mnie. - skrzyżowałam ręce i przewróciłam oczami. - on nic nie zrobił.
Milczał przez chwilę.
-Oj no weź, kochanie. - mówiłam słodko. - skarbie, słońce, słodziaku ty mój kochany, no. - uśmiechnęłam się do niego a on roześmiał się głośno. Jego chichot rozbrzmiał na całą halę. Złapał za mikrofon i odciągnął go od swoich ust. Szczypnęłam go za policzki i jak jakaś ciotka zaczęłam je masować. On śmiał się głośno. - gniewasz się?
-Hmm.. nie. - powiedział z wahaniem.
-Mam nadzieję. - puściłam mu oczko i pocałowałam w polik. - wracaj na scenę.
Jak mu powiedziałam tak zrobił.

Mijały godziny a koncert nadal trwał. Zaczęłam ziewać przeciągle co kilka sekund. Oparłam się łokciami o barierę, odchyliłam głowę i przymknęłam oczy. Moja głowa pulsowała już od nadmiaru za głośnych piosenek.
-Paul, zabierz mnie stąd. Głowa mnie boli. - jęknęłam głośno, co usłyszały dziewczyny za mną. - proszę.
On otulił mnie ramieniem i zabrał za scenę. Weszliśmy do jednego z pomieszczeń gdzie chłopaki spędzali czas przed koncertem. Zauważyłam kanapę na którą od razu padłam. Westchnęłam głośno.
-Demetrio? - odezwał się nagle.
-Tak Paul? - spojrzałam na niego.
-Między tobą a Niall'em wszystko ok? Dwa dni temu płakał jeśli się nie mylę. Czy to przez ten artykuł w gazecie? - dopytywał.
-Eh.. mieliśmy sprzeczkę i jakby z nim zerwałam, ale w nocy przyszedł do mnie i wytłumaczył wszystkie nieporozumienia. Jest ok, Paul.  - uśmiechnęłam się. - a jak tam u twojej rodziny?
-W porządku, dziękuję. - uśmiechnął się zadowolony. - za niedługo będę miał córeczkę. - pochwalił się.
-Gratulacje! Na pewno będzie tak piękna jak tatuś - skomplementowałam go.
-Raczej jak mamusia, ale dzięki - mrugnął do mnie. Oboje zaśmialiśmy się.
Nagle drzwi do pokoju otwarły się z hukiem. Do pokoju weszli chłopcy rozmawiając o czymś.
-Cześć mała. - Niall stał nade mną spocony i uśmiechnięty.
-Idź się umyć lepiej. - zatkałam nos i roześmiałam się.
-Paul pozwól na chwilę. - zignorował mój żart i wyszedł razem z mężczyzną za drzwi. On spojrzał na mnie zdenerwowany i zniknął za ścianą. Modliłam się żeby nie dostał opieprzu.
-Jak koncert? - odwróciłam się w stronę chłopaków którzy właśnie przebierali się w czyste ubrania.
-Jestem zmęczony..
-A ja głodny..
-Najchętniej to zasnąłbym na dwa dni.. - wszyscy jęczeli a ja śmiałam się.
-Uznam to za "cudownie" - nadal chichrałam się cicho. Po chwili do pokoju wszedł Irlandczyk a za nim mężczyzna. Oboje mieli wyrazy twarzy nie do rozszyfrowania. Przełknęłam ślinę.
-Przebiorę się i odwiozę cię do domu. Za pięć minut wracam. - nawet na mnie nie spojrzał, tylko przeszedł koło mnie łapiąc czyste ciuchy. Zniknął za drzwiami do garderoby.
-O czym gadaliście? - zaciekawiłam cię.
-Ymm..
-Gadaj. - rozkazałam.
-Jest zły. Bardzo. Powiedział że mam tak więcej nie robić, jest wręcz przesadnie wściekły.
-Okłamał mnie - powiedziałam do siebie - to moja wina, przepraszam Paul. Wynagrodzę Ci to. Obiecuję.
-Wystarczy żebyś z nim pogadała. - mówił ze skruchą.
-Nie ma sprawy. - musnęłam lekko jego policzek i wzięłam torbę z kanapy. - Cześć chłopaki! - zawołałam wychodząc z pokoju. Niall stał opierając się o ścianę. Miał spuszczony wzrok, a jego mokre od potu włosy opadały mu na czoło, był ubrany w jeansowe rurki luźne w kroku, czarny T-shirt i białe sneakersy. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się i wystawił do mnie rękę mając nadzieje że ją złapie. Jednak ominęłam ją nawet nie spoglądając na niego.
-Coś się stało? - zapytał dołączając do mnie.
-Mówiłeś że nie jesteś zły. - powiedziałam idąc przed siebie.
-Nie jestem zły na ciebie. Na Paula tak. - westchnął.
-Daj już spokój, to moja wina. Ja chciałam pogadać z dziewczynami. Poza tym to nie były jakieś psychopatki. Weź się ogarnij, Niall. - przewróciłam oczami wsiadając do czarnego auta.
-Może byłem za surowy.. ale wiesz.. ciągle ktoś cię zaczepia. - podrapał się po karku.
-To były zwykłe fanki które chciały twoje zdjęcie. - Irlandczyk usiadł na miejscu kierowcy i włączył silnik.
-Czyli tak zniknęły te zdjęcia. - chłopak przez chwilę zastanawiał się nad czymś.
-Magia.
Ruszyliśmy w stronę mojego domu. Od Menchesteru miałam tylko godzinę, która jak myślałam, szybko minęła.
Zanim się obejrzałam staliśmy już pod moim domem. Odpięłam pas i wzięłam głęboki oddech.
-Złapali go. - nagle przypomniałam sobie o wiadomości policjanta.
-Go..?
-No wiesz, tego gwałciciela. - uśmiechnęłam się szczerze.
-To wspaniale! - podniósł ton szczęśliwy. Złapał mnie za rękę i ucałował kostki dłoni.
Przez chwilę milczeliśmy. Bawiłam się palcami u rąk.
-To pa. - przypomniałam sobie że muszę wracać do domu. Nachyliłam się w stronę blondyna i pocałowałam czule. Mój język wtargnął do jego ust, robiąc w nich bałagan. Po dłuższej chwili odczepiłam się od niego i spojrzałam w jego oczy.
-Zadzwonię jutro. Do zobaczenia. - cmoknął mnie w czoło, a ja wyszłam z samochodu. Przez chwilę czekałam na to aż odjedzie, a gdy już to zrobił, weszłam do domu.

-
Długi?
Proszę komentujcie, chcę znać waszą opinię, w ogóle jakoś mało wyświetleń przy rozdziałach, na tamtym blogu było więcej. Co z wami?
Ale i tak dzięki za każdy komentarz... : )
28 komentarzy i next :3

sobota, 3 sierpnia 2013

ŻEGNAM.

Żegnam się z wami na trzy tygodnie, znów. Tak, wiem, że ostatnio pisze choyowe rozdziały, ale wiecie. Jestem roztrzepana. Może jak odpocznę to coś mi sie uda skrobnąć lepszego.

Także, żegnam.
Kocham, będę tęsknić ;*

♥♥

czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 24.

+18 XD

-Masz - rzuciłam w niego grubym kocem. W drugiej ręce trzymałam kubek z gorącą herbatą, który także podałam blondynowi. - rozgrzejesz się trochę.
-Kochasz mnie? - wypalił nagle.
Spojrzałam mu w oczy. Znowu łzy zaczęły wypływać z moich oczu. Odwróciłam głowę by nie zobaczył mojej słabości.
-Kochasz? - powtórzył.
-Kocham - wyszeptałam, a na jego twarzy wpełzł prawie niewidoczny uśmiech. - jesteś idiotą, Niall. Poważnie.
-Wiem, każdy facet nim jest. - próbował rozluźnić atmosferę, co mu się udało. Zachichotałam cicho.
-Prawda. - spoważniałam. - ale wracając.. - na chwilę zamilkłam - nie wiem co będzie dalej. Z nami.
-Schrzaniłem. - spuścił wzrok.
-Myślałam nad tym. - zaczęłam. - zróbmy sobie przerwę. Na tydzień, może dwa.
-Spójrz na mnie. - poprosił. Zerknęłam na niego krótko. - no ej.
Spojrzałam w jego oczy. Tym razem były już błękitne jak ocean.
-Chodź bliżej. - wstał i odłożył kubek z herbatą. No tak, przecież jej nie lubi. Głupia ja. Skarciłam się w myślach. - bliżej. - zrobiłam krok.
Był niebezpiecznie blisko. Tylko kilka centymetrów dzieliło mnie od jego ust. Pochylił się i pocałował w policzek, później w kącik ust, a następnie w same usta. Przymknęłam oczy. Delikatnie muskał moje wargi. Był delikatny, czuły, a zarazem zachłanny. Wpił się w moje usta. Jego zimne dłonie oplotły moje biodra.
-Niall.. - na chwilę odsunęłam się od niego. - nie..
-Cii.. - przerwał mi - kocham cię. - ponownie mnie pocałował. Rękoma oparłam się o jego tors. Czułam jak jego alkoholowy oddech wchodzi do moich płuc.
Ale to było zbyt piękne, by to przerwać.
Popchnął mnie na łóżko. Opadł prosto na mnie, ale nie przeszkodziło mi to w dalszym całowaniu.
-Niall.. rodzice.. są.. - mówiłam przez pocałunki.
-Wyszli.. są u moich rodziców. - uśmiechnął się szeroko.

Krzyczałam szarpiąc za jego włosy. On szeptał mi do ucha czułe słówka. Zaczęłam drapać jego plecy. Moje ostre paznokcie wbiły mu się w łopatki. Jęknął donośnie. Coraz szybciej poruszał się we mnie, a ja coraz głośniej krzyczałam. Rękoma dotykał mojego ciała. Jeździł palcami po moim brzuchu, twarzy, udach, piersiach... Miałam wrażenie że moje łóżko zaraz się połamie w pół.
-Cholera! - oboje krzyknęliśmy głośno. Doznałam cudownego uczucia w środku.
Blondyn opadł koło mnie na łóżko. Dyszał głośno, a z jego torsu lały się kropelki potu. Ja nie mogłam uspokoić oddechu. Przetarłam oczy i spojrzałam na niego.
-To co? Wybaczysz mi? - zapytał z nadzieją, a ja w odpowiedzi tylko pocałowałam go namiętnie - kocham cię.
-Ja ciebie bardziej, Niall. - mówiłam, po czym wzięłam głęboki oddech.- nie wierze, że po niecałych trzech dniach ci wybaczyłam. Jestem idiotką.
-Ja też jestem idiotą, że od razu cię nie zatrzymałem. - zaśmiał się kładąc się blisko mnie. Ja odwróciłam się w jego stronę i schowałam głowę w zagłębieniu szyi.
-Świetnie pachniesz. - wymruczałam.
-Jak zawsze - zaśmiał się a ja klepnęłam go w ramie. On przytulił mnie mocniej i klepnął w pośladek. - jesteś seksi.
-Głupek. - przewróciłam oczami i odwróciłam się do niego plecami. - Dobranoc.
-Dobranoc skarbie. - wyszeptał mi do ucha. - kocham cię. Pamiętaj.
-Pamiętam.

-

-Ups - usłyszałam głos matki. Otwarłam szeroko oczy i spojrzałam w stronę drzwi. One zamknęły się z hukiem.
-Cholera.. - powiedziałam do siebie. - Niall wstawaj.
-Co się dzieje? - wymamrotał sennie.
-Rodzice. - szeptałam głośno. - wstawaj.
On od razu chwycił swoje bokserki i ubrał je na siebie. To samo zrobił z pozostałymi ciuchami. Ja okryłam się kołdrą i podbiegłam do szafy by wziąć z niej czarną bokserkę, białe, jeansowe spodenki i czarne creepersy. Z szuflady wyciągnęłam bieliznę. Wszystko wciągnęłam na siebie w ciągu niecałej minuty. Pościeliłam łóżko po czym związałam włosy w niedbałego koka. Niall przyglądał mi się z szerokim uśmiechem.
-Co się lampisz? - przewróciłam oczami.
-Lubię jak się denerwujesz. - zachichotał.
-Zaraz mama mnie zabije, a ty sie chichrasz. - otwarłam drzwi i wyszłam z pokoju, razem z blondynem.
Zeszliśmy na dół. W kuchni przy stole siedzieli moi rodzice. Westchnęłam głośno i weszłam do pomieszczenia, a za mną mój chłopak.
-Cześć mamo - mówiłam jak najspokojniej.
-Cześć córciu - odezwał się tata - Cześć Niall.
-Dzień Dobry. - skinął głową. - jak mija poranek?
-Ciekawie, nie powiem. - matka zachichotała a ja zaczerwieniłam się. Spuściłam wzrok na zimne kafelki. - jesteście głodni? Za chwilę obiad.
-Obiad? - zadziwiłam się.
-Już dochodzi trzynasta. - mama wzruszyła ramionami spoglądając na zegar.
-Zjemy na mieście. - Niall uratował mnie. Spojrzałam na niego wdzięczna. - później chciałem zabrać ją do kina, a na końcu mamy koncert w Menchesterze. Około jedenastej przywiozę ją do domu.
-W takim razie, okej. Bawcie się dobrze. - kobieta spojrzała na mnie uśmiechając się szeroko.
-Pa. - mruknęłam cicho łapiąc Nialla za rękę.
-Do widzenia. - odezwał się blondyn z holu.
Zatrzasnęłam drzwi i westchnęłam głośno.
-Dzięki.
-Jesteś mi wdzięczna. - zaśmiał się. - hmm...
-Czego chcesz?
Wyszczerzył usta w dziubek i nachylił się. Cmoknęłam go w usta, ale on przycisnął mnie do siebie, tworząc namiętny pocałunek.
-Dziękuję. - odezwał się przygryzając wargę. - wezmę taxówkę.

-

Blondyn wyciągnął do mnie rękę, ja uścisnęłam ją i podniosłam się z siedzenia auta. Uśmiechnęłam się do niego, co odwzajemnił.
-Wybaczyłaś Niall'owi?
-Znów jesteście razem?
-Dlaczego wybaczyłaś mu zdradę?! - kilka pytań od razy wpadło mi w uszy. Oślepił mnie błysk aparatu.
-Tak, tak, zostawcie mnie w spokoju. - zakryłam twarz dłonią i razem z chłopakiem weszliśmy do kina.
Ale spokój nie trwał wiecznie. Tłum dziewczyn od razu podeszło do Irlandczyka prosząc o zdjęcia. Spojrzał na mnie pytająco.
-Zamówię coś, dojdź zaraz. - uśmiechnęłam się promiennie, a on cmoknął mnie w usta.
-Jesteś cudowna.
-Wiem. - zaśmiałam się i puściłam rękę Niall'a. Podeszłam do lady gdzie stał mężczyzna w czarno-czerwonym uniformie. Uśmiechał się szeroko.
-Witam, w czym mogę pomóc? - zapytał wesoło.
-Duży popcorn, dwie średnie cole i te czerwone żelki. - pokazałam palcem za szybę gdzie leżały smakołyki.
Wyciągnęłam swój portfel i zapłaciłam za jedzenie. Schowałam żelki do mojej torby razem z jedną colą bym miała jedną wolną rękę.
Powoli szłam w kierunku budki gdzie można było kupić bilety. Spojrzałam się do tyłu. Niall nadal robił zdjęcia z fankami, ale mi to nie przeszkadzało. Doszłam do wyznaczonego miejsca i zakupiłam dwa bilety na "Oszukać przeznaczenie". W sumie zależało mi tylko na tym by uwolnić się od reporterów i spędzić czas z Niall'em.
Po około dziesięciu minutach, znudzona czekałam na czerwonej kanapie przy wejściu do sal. Odchyliłam głowę, lecz po chwili ktoś podszedł do mnie.
-Mogłaś poczekać, oddam ci za wszystko. - spojrzałam na niego.
-Nie oddawaj. Chodźmy już. Za chwilę film. - podniosłam się z siedzenia i podałam popcorn oraz jedną colę blondynowi.
-I tak ci oddam. - prychnął. Przewróciłam oczami wchodząc do jednej z czterech sal. Niestety światła jeszcze były oświecone, co oznaczało kolejne zdjęcia z fankami. Westchnęłam co Niall zauważył.
-Coś się stało? - zapytał obejmując mnie ramieniem.
-Nie. - w pewnym sensie skłamałam.
-Demiii.. - zatrzymał mnie w ciemnym korytarzu. - co jest?
-Głuchy czy głupi? - zapytałam.
-Nie aż taki głupi. - jęknął obraźliwie.
-Goniłeś piłkę na boisku do nożnej. - zachichotałam.
Pocałował mnie słodko. Uśmiechnęłam się szeroko i odwzajemniłam pocałunek.
-Zapamiętam to sobie - zagroził przyciągając mnie do siebie.
-Oj, już dobrze.- klepnęłam go w tyłek. - chodźmy.

-

NO DAWAĆ, CO TAK SŁABO.
27?