czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 28.

O mój Boziu. Nie spodziewałam się tylu komentarzy, po takiej jednej, krótkiej notce. Chciało mi się płakać, gdy dostałam tyle miłych i długich komentarzy. 

"Dla mnie masz dużo siły by pisać dalej po tak długim czasie,czytam go od samego początku i jak na razie nie nudzi mi się,gdy go czytam wywołuje u mnie uśmiech na twarzy, ponieważ piszesz bardzo interesujące rozdziały i nie czytam go tylko ja ale także moje przyjaciółki i podziwiamy cię że dajesz rade ze wszystkimi hejtami i tego typu komentarzami.Pisz tak jak będziesz mogła i chciała to od cb zależy.Blog jest świetny nie należy nic w nim zmieniać.Jest doskonały!!! Mam nadzieję że gdy to przeczytasz uśmiechniesz się i będziesz wiedzieć co robić dalej" -  jedna z czytelniczek napisała parę zdań. I tak, uśmiechnęłam się jak głupia, a oczy mi by zaraz wyciekły, razem z łzami. 

Ten rozdział dedykuje wam! Kocham Was, ludzie! 

-


W milczeniu dotarłam do studia. Przez całą drogę wpatrywałam się w okno, tylko Niall coś mamrotał do mnie, ale nie zwracałam uwagi. Gdy wysiadaliśmy z auta, pod budynkiem stały już tłumy nastolatek i paparazzich. Bez wahania otwarłam drzwi, gdy nagle na koło mnie zauważyłam pełno mężczyzn w czarnych ubraniach. Zapewne ochroniarze. Uśmiechnęłam się do nich słabo i podałam rękę jednemu, gdyż chciał mi pomóc wstać. Podziękowałam mu skinieniem głowy i szybkim krokiem, z opuszczoną głową zmierzyłam ku wejściu do studia. Za mną podążał blondyn, tak samo się zachowując. Gdy doszedł do mnie, chwycił mnie za rękę i pociągnął do siebie.
-Hej - pogłaskał mnie po policzku - będzie dobrze.
-Nie znasz Jess. - mruknęłam. - nie mam humoru, chcę iść do pracy. - wyrwałam się z jego uścisku i podążyłam w stronę windy.
-Demi! - zawołał. Odwróciłam się do niego i smutnym wzrokiem spojrzałam mu w oczy. Podbiegł do mnie i mocno zamknął w uścisku. - Proszę, chciałem cię tylko pocieszyć. - szepnął mi do ucha, jakby to była największa tajemnica.
-Masz rację. - wtuliłam się w niego i schowałam twarz w koszulce. Po policzkach spłynęło mi parę samotnych łez. - Przepraszam.
-Jedź do domu. Wykręcę cię i powiem że jutro na pewno będziesz. Oni mnie słuchają, nie wyrzucą cię. - mówił. - jedź do mnie. Liam już tam jest. - pocałował mnie w czoło - no i Paul cię odwiezie.
-Niall.. to mój pierwszy dzień, nie mogę tak po prostu go opuścić. - jęknęłam.
-Możesz. - jego zimne i spierzchnięte wagi przycisnęły się do moich w gorącym pocałunku. - zrób to dla mnie. Jutro będzie lepiej, obiecuję.
-Dziękuję. - szepnęłam puszczając go. - do zobaczenia wieczorem.
-Zadzwonię po południu. - powiedział zanim wyszłam z budynku. Rozejrzałam się wokół. Pełno dziewczyn wołało moje imię i wykrzykiwało że chcą zobaczyć Nialla.
-Ej słuchajcie. - powiedziałam dość głośno aby wszyscy się uspokoili. - na prawdę ja i Niall oraz chłopcy kochamy was. Ale proszę nie wrzeszczcie tak. Źle się czuję, bardzo was przepraszam. Niall idzie teraz nagrywać kawałki, więc wesprzyjcie go i posłuchajcie w ciszy. Na prawdę wszystko słychać z góry, tylko musi być cicho. - uśmiechnęłam się lekko do nich, mnie przeszła fala gorąca. Odwzajemnili czułymi uśmiechami. Zeszłam z małych schodków kierując się do auta, gdzie prowadził mnie Paul. Fani spoglądali na mnie zaskoczeni, ale i wesoło. Zanim się obejrzałam, wszyscy spoglądali w górę i słuchali jak głosy chłopaków wydobywają się z otwartych okien. Weszłam do auta, by po chwili móc odjechać do domu Nialla.

-

Zapukałam do drzwi wielkiego, białego domu. Przez chwilę słychać było tylko milczenie, ale po chwili stukot butów uświadomiły mi, że Liam rzeczywiście jest w domu mojego chłopaka.
Drzwi otworzyły się minimalnie, twarz szatyna można było dostrzec przez małą szparkę.
-Mogę wejść? - zapytałam speszona.
-J-jasne. - jęknął i wpuścił mnie do środka. Miał ubrane dresowe spodnie, czarną, spraną koszulkę i bluzę z kapturem, który okrywał mu połowę twarzy. - coś się stało? - patrzał na swoje gołe stopy.
-Wiesz.. - zaczęłam - źle się czuję. - nachyliłam się by złapać go za podbródek. Podniosłam lekko jego twarz i zamarłam. - Liam..
-Nic się nie stało. - wymamrotał opuszczając mnie, by podreptać do salonu. Szybkim krokiem zmierzyłam w jego stronę.
-Liam, co się stało? Dlaczego twój policzek jest siny?! - mówiłam głośno, przez co zabolało mnie gardło tak że natychmiast się uciszyłam.
-Ja..rozstaliśmy się. Ja tego nie chciałem, on powiedziała że mnie kocha, ale... - usiadł na kanapie i schował twarz w dłonie. - to była nasz rocznica.. przyniosłem kwiaty, a ona po prostu ze mną zerwała. Ale to moja wina, ja ją zdradziłem..
-Liam.. - podeszłam do niego, usiadłam i objęłam go ramieniem. - ej, będzie dobrze. Poznasz jeszcze tę jedyną. - szepnęłam mu do ucha. - poza tym, z kim ją zdradziłeś?
-Ja.. taka jedna, nie znasz..
-Pamiętasz Jess? - pokiwał głową twierdząco. - od dłuższego czasu nie dzwoniłam do niej. Nie odzywałam się, nawet o niej nie pomyślałam. Dopiero dzisiaj zrozumiałam, że straciłam najlepszą przyjaciółkę. Powiedziała, że mam ją zostawić. Co czułbyś gdyby Harry powiedział, że masz go zostawić w spokoju? - chciał coś powiedzieć ale zamknął usta i pokręcił głową.
-To byłoby okropne. - szepnął.
Po policzku spłynęło mi kilka pojedynczych łez. Otarłam je wierzchem dłoni, a szatyn objął mnie ramieniem.
-Będzie dobrze, mała. - pocałował mnie w czoło.
-Musi być, prawda? - zapytałam już za cicho. W pewnym momencie gdy chciałam się odezwać, z mojego gardła wydobyło się ciche chrypnięcie. Liam spojrzał na mnie marszcząc brwi.
-Zaraz przejdzie. - wyszeptałam i wstałam z kanapy by poczłapać do kuchni. Nalałam sobie szklankę wody i duszkiem ją wypiłam. No lepiej.
-Oh, już lepiej. - wymamrotałam do Liama, gdy wchodził do pomieszczenia. - jutro przejdzie.
-Oby. Słyszałem, że pracujesz w studiu? - chwycił butelkę piwa, na jego twarz wpełznął lekki uśmiech, co poprawiło mi trochę humor.
-Tak, miał być dzisiaj pierwszy dzień, ale Niall się uparł. Jutro nadrobię. - lekko uśmiechnęłam się i oparłam o blat stołu. - poza tym.. - nie dokończyłam bo ktoś zapukał do drzwi. Szybkim krokiem podeszłam do drzwi i nie patrząc kto stoi przed domem otwarłam czarny prostokąt.
-Nialla nie ma. - wymamrotałam patrząc w dół.
-Ja nie do Nialla. - jej głos. Jej miękki i ciepły głos otulił moje uszy. Z niedowierzaniem spojrzałam w górę. - ja do Ciebie.
-W-wejdź. - jęknęłam wpuszczając ją do środka. Weszła stukając swoimi koturnami. Zatrzasnęłam drzwi nogą i odwróciłam się do niej. - Jess..
-Rozumiem, skarbie. - wyszeptała obejmując moją szyję. - przepraszam.
-Jes.. ja.. ja przepraszam Cię. Tak bardzo, przepraszam. - wymamrotałam.
-W końcu jesteś dziewczyną tego słynnego Nialla Horana. - uśmiechnęła się lekko. - muszę ci coś powiedzieć..
-Tak? - zapytałam niepewnie, poczułam jak jej mięśnie się spinają, a oczy zaczynają łzawić.
-Przez ten okres.. kiedy nie miałyśmy kontaktu.. ja.. ja jestem w ciąży. - sapnęła płacząc cicho.
-Z kim? - zapytałam zszokowana.
-Pamiętasz.. tą imprezę na której była koka i w ogóle? Ja poszłam z jakimś chłopakiem do pokoju i.. i sie stało. Dem, ja nie chciałam. Ale to już czwarty miesiąc.. - płakała mi w ramię.
-Dem gdzie jest.. - szatyn zatrzymał się w progu kuchni i spojrzał na nas. Jess od razu orzeźwiła się i starła łzy, po czym lekko uśmiechnęła się.
-Cześć Liam, miło cię widzieć. - uśmiechnęła się szczerze. Spojrzałam na nią podejrzliwie.
-Ciebie też. - przytulił ją mocno. A ona uśmiechnęła się do siebie. - coś się stało?
-Widzę, że nie tylko ja tu mam problem. - przygryzła wargę, a on spuścił wzrok czerwieniąc się. - Liam, co jest?
-N-nic poważnego. Lepiej ty mów. - co on powiedział!? Zerwał z dziewczyną a teraz mówi "nic poważnego"?! Przed chwilą płakał jak dziecko.
Przyglądałam się całej sytuacji z rozszerzonymi oczami. Czy to..
-Jess.. mogę cię prosić? - zapytałam łapiąc ją za nadgarstek i zanim zdążyła odpowiedzieć zaciągnęłam ją do kuchni. Ona zdezorientowana wyrwała sie z mojego uścisku i spojrzała na mnie ze złością.
-Chcesz mi coś powiedzieć? - zapytałam krzyżując ręce na piersi.
Spuściła wzrok, czerwieniąc się mocno. Podrapała się po karku i ponownie spojrzała mi w oczy.
-Bo.. Liam od zawsze mi się podobał.. Kilka razy spotkaliśmy się.. no.. ale on ma Danielle.. - mówiła cicho, by szatyn nie usłyszał naszej rozmowy.
-Liam nie ma Danielle. Zerwali niedawno. - wypaliłam.
-Naprawdę?! - zaskoczona uśmiechnęła się lekko. Pokręciłam głową z niedowierzaniem i zachichotałam cicho. - ja..
-Jess.. proszę, pomyśl o dziecku. Liam na pewno poczeka, jasne? Który to miesiąc? - zapytałam dotykając jej brzucha.
-Dopiero szósty tydzień. - mruknęła trochę niezadowolona. - urodzę to dziecko i wychowam. Nie chcę go usuwać.
-A chciałaś usunąć?! - oburzyłam się a ona od razu pokręciła głową. - masz szczęście.
-Pomożesz mi? - zapytała.
-Pewnie, skarbie. Jestem twoją przyjaciółką. - przytuliłam ją mocno, gdy nagle do kuchni wszedł Liam. Jego zszokowany wyraz twarzy wyrażał wszystko. Czy słyszał naszą rozmowę?
-Na prawdę jesteś w ciąży? - zapytał, a mnie przeszedł zimny dreszcz. - kto jest tym szczęściarzem? - udawał wesołego, ale coś w tym głosie było przeciwieństwem szczęścia. Czy on sobie robił żarty?!
-Liam.. ja nie wiem.. to była..
-Wpadka? - zapytał, a w jego oczach znów pojawiły się łzy. - Kiedy to się stało?
-Liam, to było dwa miesiące temu! - wyrwała się z mojego uścisku. - to było zanim zaczęliśmy się spotykać!
-Nie wierzę Ci. - pokręcił głową.
-Zaraz... CO?! "Zanim zaczęliśmy się spotykać" ?! - krzyknęłam.
-Bo my.. spotykamy się od niecałych dwóch miesięcy. - wymamrotała blondynka, a mnie zatkało.
-Liam! Dlaczego nic nie mówiłeś?! A ty Jess?! - rozwścieczyłam się może zbyt za bardzo bo ponownie rozbolało mnie gardło. - przecież jesteśmy przyjaciółmi.. zaraz.. z nią zdradziłeś Danielle?!
-Dem..
-Zamknij się! - warknęłam omijając ich - a ja się zamartwiałam o Ciebie - wskazałam na Liama - i o Ciebie. - wskazałam na blondynkę.
-Chciałam Ci powiedzieć, ale nie odzywałaś się.. no.. i Liam powiedział że mi pomoże.. - szeptała przez łzy. Westchnęłam i potarłam dłonią czoło.
-Liam, wiesz na co się piszesz? To nie przeszkodzi twojej karierze? - mówiłam trochę łagodniej, ale nadal zła. Kto by nie był zły?
-Demi, zgodziłem się na to, tak? - złapał mnie za ramie, ale strzepnęłam jego rękę. - kocham Jess.
-Dobrze wiedzieć. - mruknęłam wchodząc do holu. Nałożyłam moją cienką bluzę i wyszłam z domu cicho zatrzaskując drzwi. Zostawiłam ich samych.

Kto by nie był wściekły, dowiadując się że jego przyjaciele spotykają się od prawie dwóch miesięcy? No kto? Coś w tym jest, prawda? W tym przypadku, jestem wściekła.

W mojej kieszeni coś zaczęło brzęczeć. No tak, Niall miał dzwonić. Odebrałam i cichym głosem zaczęłam:
-Cześć, Niall.
-Hej, mała. Coś się stało? - zapytał z troską w głosie.
-Wyszłam się przejść. - szeptałam, z powodu silnego bólu gardła. - trochę gardło mnie boli.
-Dem, co się stało? - zapytał. Wiedziałam, że nie chodziło mi o gardło.
-Liam i Jess są razem. - mruknęłam przechodząc koło grupki dziewczyn, które przyglądały mi się z ciekawością. Usiadłam ławkę obok nich, odwracając głowę, w przeciwną stronę.
-Dlatego się wściekasz?
-A ty nie? Dowiedziałam się po dwóch miesiącach, kto by nie był zły? - mówiłam, tak aby nastolatki mnie nie słyszały, co było mało prawdopodobne.
-Demi, ja wiedziałem. - powiedział.
-Aha. - prychnęłam i rozłączyłam się. Gdy wsadzałam telefon z powrotem do kieszeni, fanki zespołu otoczyły mnie. Z uśmiechem przywitałam się z nimi i zaproponowałam by się przysiadły.
-Dem, czy ty wiesz o tatuażu Nialla? - zapytała jedna z dziewczyn.
-Wiem, ale nie wiedziałam, że go sobie zrobił. Niedawno się dowiedziałam. - mówiłam cicho.
-Coś się stało? - zapytała brunetka.
-Gardło - wskazałam na swoją szyję, robiąc skwaszoną minę. - no dziewczyny, o coś jeszcze chcecie spytać?
-Liam ostatnio nie jest widywany z Danielle. Wiesz coś o tym? - ciągnęła brunetka.
-Nic mi nie wiadomo - skłamałam, by nie robić afery.
-Spotkałyśmy ostatnio twoją przyjaciółkę. Powiedziała, że idzie się spotkać z Liamem. Są razem? - pytała ruda, ściskając swoją koszulkę ze zdenerwowania. Jej oczy wyrażały smutek, a usta zaciskały się w wąską linię.
-Nie, są znajomymi. - uśmiechnęłam się, znów kłamiąc. - tylko znajomymi.
-Słyszałam że będziesz pracować w studiu? Niall nas powiadomił na twitterze. - odezwała się za mną niska blondynka.
-Tak, to prawda. Będę pomagać przy piosenkach, dzisiaj miałam zacząć, ale mam małe problemy z głosem. - znów uśmiechnęłam się, tym razem na prawdę się uśmiechnęłam. - muszę lecieć. Wiecie, do sklepu i do Nialla.
-Jasne. - odpowiedziały chórkiem. Wstałam i pożegnałam się z nimi, ściskając każdą po kolei po czym szybkim krokiem skierowałam się do marketu.


-Ból stawów..przeciwbólowy..na migrenę.. na sen... o! Ból gardła. - wymieniałam przechodząc obok alejki z lekami. Wzięłam dwa opakowania leku i wrzuciłam do prawie pełnego koszyka. Gdy już się miałam odwrócić, wpadłam na jakiegoś chłopaka.
-Marco? - wychrypiałam, a on zaśmiał się cicho.
-Zgadza się. - wyszczerzył zęby. - co tu robisz? Dlaczego nie pojawiłaś się w pracy?
-Jak widzisz - pokazałam koszyk - mam problemy z gardłem. Ale jutro się zjawię. - uśmiechnęłam się lekko. Odwzajemnił czyn i odwrócił wzrok na półkę.
-Mnie boli głowa od rana. - wziął małą paczkę tabletek do ręki. - dużo dzisiaj pracy. Gdy wychodziłem, Niall mówił, żebyś wróciła do domu, bo zaraz tam jedzie.
-Dzięki za info. - mrugnęłam. - do zobaczenia jutro!
-Cześć! - pomachał mi gdy już skręcałam do kas. Zapłaciłam za rzeczy i z dwoma reklamówkami wróćiłam do domu Liama. Na szczęście to tylko kilka przecznic.

-

Mam nadzieję, że wam się podobał.
Może jakiś komentarz?
Opinia?
Propozycja?
Uwagi?

13 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Kocham twój blog! Jest wspaniały! Super rozdział! Już nie mogę się doczekać nexta! ;) (ale oczywiście się nie śpiesz! Pisz kiedy masz wenę i ochotę! )
Pozdro ;**

@LenaOfficialxxx pisze...

Bardzo podoba mi się twój blog... Wiesz dlaczego? Bo jest inny,jest inny niż te tandetne historyjki jak to jakieś przyjaciółki z kupą kasy odwalone idą do najdroższego klubu w Londynie,spotykają one direction,idą z nimi do łóżka bla bla bla.
Ja,jak czytam twojego bloga to kompletnie czuje się jak bym tam była,jak bym przeżywała to razem z bohaterami.Mam nadzieje że nie przestaniesz pisać,i czekam na następny! ;)

Vee pisze...

Super rozdział, z resztą tak samo jak pozostałe.
Mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach w zakładce SPAM na tym blogu -> http://szukaj-sercem-1d.blogspot.com/

Z góry dziękuję, pozdrawiam i życzę weny. ;3

Anonimowy pisze...

Świetny jak zawsze ! Ja dalej czekam na nieoczekiwany zwrot akcji :)

Anonimowy pisze...

Wspaniały,cudowny... poprostu nie wiem jak to okreslić, kocham cię :-) . Mysle że wszystko jest fajnie , tylko zeby Dem zaszła w ciąze , ale to juz twoja decyzja, piszesz świetne imaginy, z niecierpliwościa czekam na kolejny, myśle że ty masz naprawde talent do pisania . Nie zmarnuj tego ; **** kocham , i czekam na kolejny

Anonimowy pisze...

Najlepszy blog jaki czytałam <3

zosiamalik pisze...

Genialny. czekam na nn<3

Anonimowy pisze...

Rozdział super, ale mam złe przecucie że ten cały Marco cos zamiesa -.-
Swienie piszesz <3

Unknown pisze...

Świetny rozdział , zresztą jak wszystkie <3 Nie moge sie doczekać następnego ! W wolnej chwili zapraszam do mnie : http://forbidden-love-forever.blogspot.com/ licze na komentarz ;)) Nikita xoxo

Unknown pisze...

Wohoo! Mała, jak zwykle zwaliłaś mniez nóg. Kocham Cię i tego bloga <3


TWOJA,
Ania x

Anonimowy pisze...

Jak zwykle świetny c:

Anonimowy pisze...

NAJLEPSZY BOLG EVER ! ;* <333 KOCHAM CIEBIE , BLOGA I OGÓLNIE JAK PISZESZ ;* JESTES MEGA <333 / AGUU

Anonimowy pisze...

Gramatyka wporzo, ale info się nie zgadzają. Najpierw jest w czwartym miesiącu ciąży, potem w szóstym tygodniu, a potem już w drugim. Musisz zwracać na takie rzeczy uwagę, bo ci się nie będzie kalkulować i kleić potem. <@@