wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział 14.

Stałam nad kanapą, gdzie leżał Blondyn. Spał słodko, jednak jego ręka nie wróciła do normy. Była cała spuchnięta, zakrwawiona i powoli zaczęła sinieć.
Nie mogę zawieść go do lekarza. Co mu powiem? "Dzień dobry, mój chłopak właśnie się pociął z miłości i bólu"? Nie mogę. Sama to wyleczę.
Jego oczy otworzyły się. Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem, ale za chwilę go odwrócił.
-Demetrio..
-Coś ty zrobił? - zapytałam spokojnie. Milczał. - dlaczego?
-Przepraszam. - wyszeptał łkając.
-Popatrz. - delikatnie uniosłam jego nadgarstek. Syknął z bólu i wyrwał rękę. - chcesz wylądować w szpitalu?
-Wyleczę to, pójdę do prywatnego. Obiecuję. - mówił cicho. - wybaczysz mi?
-To? - pokazałam na rękę.
-Wiesz dobrze o czym mówię. - popatrzył mi w oczy.
-Wiesz, nadal nie wiem, dlaczego mnie oskarżyłeś. To był dla mnie cios w serce, bo wiesz, że ufam.. ufałam tylko tobie. Nie zbliżyłabym się aż tak bardzo do innego faceta. A ty zobaczyłeś to co chciałeś, a nie to co powinieneś. Nie słuchałeś.
-Demi, wybacz mi. - podniósł zdrową rękę i chwycił mnie za palce. Usiadłam przy nim.
-Muszę pomyśleć. - szepnęłam. - zadzwonię po chłopaków. Pojedziesz do szpitala. - mówiłam poważnie.
-Pojedziesz ze mną? - zapytał z nadzieją.
-Nie. - wstałam i bez słowa wybrałam numer do Liama. Po pięciu sygnałach odebrał.
-Przyjedźcie po Nialla. Jest u mnie. Szybko. - po szybkiej rozmowie rozłączyłam się. Pomogłam blondynowi wstać, jednak ten posadził sobie mnie na kolanach.
-Puść, Niall. - wyszeptałam ściągając jego ręce z moich bioder. - za niedługo przyjadą chłopcy. Otwórz im, ja wychodzę.
-Gdzie idziesz ? - zapytał z dziwną miną.
-Odpocząć. - wymamrotałam po czym trzasnęłam drzwiami i wyszłam z mojej posiadłości.

-

Po długim spacerze wróciłam do domu. Była druga po południu, i dopiero wtedy sobie przypomniałam, że rodzice są już w domu. Szybko ale bezszelestnie wbiegłam do domu rozglądając się, czy nie ma już Nialla. Nie było go. Sprawdziłam czy rodzice są w domu. Drzemali po obiedzie. Jak zawsze. Na szczęście było tak jak chciałam.. A może nie?
Usiadłam na kanapie.
Myślałam.
Niall.
Ja.
Co zrobić?

O mało nie wyskoczyłam z własnej skóry na wibracje telefonu. Bez patrzenia kto dzwoni, odebrałam.
-Tak?
-Znajdę Cię, Demetrio. Kiedyś będę musiał. - połączenie urwało się.

Znowu on. Nie, nie, nie, nie. Nie mogę się poddać.
Poddałam się. Znów.
Płaczę i płaczę. Krew leci strumykiem po mojej skórze, a w głowie słyszę tylko ten jego obleśny ton głosu. Jego słowa wirują po moim całym ciele. Znów płaczę. Zawyłam tak głośno, że mogłabym zbudzić niedźwiedzia z zimowego snu.
Usłyszałam tupot za drzwiami łazienki, po chwili przeniósł się na drzwi. Tym razem głośniej.
-Demetrio? - matka odezwała się niepewnie.
-Zostaw mnie, proszę. - poprosiłam, lecz nie odeszła.
-Co się stało?
-Znowu dzwonił. - łkałam cicho. - rozumiesz?! Nie da mi spokoju!
-Otwórz mi. - rozkazała łagodnie. Powoli otwarłam drzwi i spojrzałam jej w oczy. Ta wpadła mi w ramiona, ja schowałam twarz w zagłębieniu jej szyi.
-Dlaczego ja? Co zrobiłam? - pytałam, jak głupia czekając na odpowiedź.
-Obiecuję kochanie, zamkną go. Obiecuję, zrobię wszystko. - również płakała.
-Nie mam już nikogo.. - wyszeptałam.
-Masz mnie i tatę oraz..
-Nie, mamo. - wybuchłam płaczem. Po chwili zrozumiała o co chodzi i uniosła mój podbródek by spojrzeć mi w oczy. - Na razie zrobiliśmy sobie przerwę.
-Był tu? Słyszałam głosy. - pytała.
-Był. - odpowiedziałam. - jest w szpitalu. Ma problem.
-Powinnaś go odwiedzić. - powiedziała a ja kiwnęłam głową potwierdzająco. - cholera, Dem!
-Przepraszam mamo. - spojrzałam na kałużę krwi, a po chwili obraz się zamazał. Usłyszałam łomot, zobaczyłam ciemność.

-

-Pani córka ma objawy anemii. To jeszcze nie potwierdzone, więc proszę się nie denerwować. - słyszałam głos lekarza - proszę dawać żelazo córce. To powinno jej pomóc. 
-Kiedy się wybudzi.
-Miejmy nadzieję że jutro. - mówił spokojnie, a później usłyszałam otwieranie drzwi.
-Dzień dobry. - znajomy głos odezwał się. - ja do Demetrii. Mogę?
-Jest słaba, ale na chwilę, dobrze? - lekarz zaproponował.
Usłyszałam kroki około dwóch osób, lecz ucichły razem z trzaśnięciem drzwi.

Próbowałam się ruszyć, odezwać się, nawet otworzyć oczy. Na marne. Nie czułam nic poza ciężkim bólem w okolicy nadgarstków.
W duszy miotałam się na różne strony i krzyczałam. A n a zewnątrz leżałam owinięta bandażami.

-Kochanie, tak bardzo cię przepraszam. - jego głos tłumił płacz. - nie powinienem. Wiem, że cię zraniłem, ale chcę żeby było jak dawniej. - chwycił moje palce i musnął je ustami - tak bardzo cię kocham.

Momentalnie otwarłam oczy. Źrenice chłopaka rozszerzyły się na mój widok, zamilkł.
-Demetrio.. - szepnął.
-Nie odchodź. - po moim policzku spłynęło kilka pojedynczych łez. - proszę.
-Nie odejdę. - nachylił się i pocałował mnie czule, wypełniając żarem. - nigdy.
Położył się koło mnie i przytulił do siebie. Ciągle łkałam, a ten głaskał mnie po włosach, pocieszał.
-On znów wrócił, Niall. - moje łkanie nie ustawało.
-Będzie dobrze. - pocałował mnie w czoło. - obiecuję. - wyszeptał.

-

ewww

TYM RAZEM BEZ OSZUKIWANIA.
I jeśli już chcecie napisać "next", "dalej" lub coś w tym stylu to darujcie sobie.
30 komentarzy. - next.

29 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Twój blog jest świetny *-* Daj nst rozdział! ;))))

Anonimowy pisze...

boskie <33333333 kiedy napiszesz nexka? :***

risu pisze...

TO JEST BOMBOWE! *___________*

Anonimowy pisze...

Super !! Kocham twojego bloga <3 . Mi osobiście czytałoby się lepiej , gdyby było więcej dialogów , ale i tak ubóstwiam cię za to co piszesz . Życzę weny i do następnego !! ;)

crapulousme pisze...

nomnomnom zajebisty :D

Anonimowy pisze...

jezu super, naprawde *.*
czekam na nastepny :3

rodzinkasagii pisze...

SUPER :) czekam na następny

Anonimowy pisze...

Extra

Yxoof pisze...

Genialne <3

Unknown pisze...

Świetne <3 ale nie wiem skąd ten gwałciciel miałby jej numer :c

Anonimowy pisze...

Jest genialny <3 Nie wiem skąd biorą Ci się tak fajne pomysły na to opowiadanie, ale jest ŚWIETNE :*

Anonimowy pisze...

Zawaliste .<3 czekam na nextt!! :D

Anonimowy pisze...

Lajtoooowyy , lubię czytać twoje blogi, ten o Zaynie śledziłam do samego końca :) Ten też będę ;P

Anonimowy pisze...

Superrr czekam na kolejną część <33

Anonimowy pisze...

Super :) Dalej . Nie czytałem nigdy takiego . Twój blog jest świetny :)

Anonimowy pisze...

Kocham to opowiadanie <3

Anonimowy pisze...

Jesteś geniuszem *_* Kocham To :d

Miyuki pisze...

Fajne. :D Dawaj dalej <33

Unknown pisze...

Super :** Czekam z niecierpliwością na następny !!

Anonimowy pisze...

Zajebiaszcze !! :D

Anonimowy pisze...

Genialne !! oby ten gwałciciel jej nie znalazł !!

Anonimowy pisze...

kocham *___* next !!!

Anonimowy pisze...

Twój blog jest super!!! Kocham go i życzę ci weny na następne rozdziały :)

Anonimowy pisze...

Super ! Czekam na następne z niecierpliwością ! :)

LolaxD pisze...

Twoje opowiadanie jest genialne !!! Nie mogę się doczekać dalszego rozwoju sytuacji !!! xD

Unknown pisze...

Twój blog jest cuudny ♥ Czekam na nn

Anonimowy pisze...

to jest zajebiste . czekam na nextt .:*

Anonimowy pisze...

świetny :)

Anonimowy pisze...

Boskie !! :** czekam na nexta ! :**************