wtorek, 14 maja 2013

Prolog.

Mówią, że życie jest piękne.
Kto tak mówi? Ludzie mający wszystko. Kochającą rodzinę, przyjaciół, chłopaka, psa, pieniądze..
A ja? Ja mam nadzianych rodziców i jedną przyjaciółkę.

Zrobiłam kolejne cięcie tym razem wzdłuż mojej ręki. Ciepła krew spływała po niej kapiąc na mój biały dywan. Wyrzuciłam żyletkę za siebie i tą samą ręką starłam łzy lejące się z moich oczu. Od pewnego czasu okaleczanie się sprawia mi dziwną przyjemność. Z każdym nacięciem chcę więcej i więcej. Jestem uzależniona? Możliwe.
Wstałam z ziemi i pobiegłam do łazienki by umyć i obandażować krwawiącą rękę. Gdy już to zrobiłam spojrzałam w lustro. Opuszkami palców dotknęłam mojego odbicia, lekko uśmiechając się.
-Będzie dobrze, zobaczysz. - szepnęłam i opuściłam pomieszczenie.

-Dem? Jesteś tu? - usłyszałam melodyjny głos mojej przyjaciółki.
-Wchodź - krzyknęłam, a po chwili Jessica znalazła się koło mnie. Chwyciła moją dłoń i obejrzała dokładnie.
-Znowu? - zapytała zrezygnowana. Puściła moją rękę - za godzinę mamy być gotowe. Idziemy na jakiś obiad z rodzicami..
-Po co? - przewróciłam oczami - wolę zostać w domu.
-Nie tylko ty - warknęła - ale musimy iść.
-Ja pierdole. - westchnęłam i wyciągnęłam z szafy ubrania, by za chwilę je ubrać. Zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa. Jess ubrała się podobnie, lecz kolorystyka była czarno-czerwona. Uśmiechnęłam się do niej lekko i złapałam za rękę. - chodźmy.
Razem zeszłyśmy na dół gdzie czekali moi rodzice i rodzice Jess. Uśmiechnęłam się do starszych, po czym wyszliśmy całą grupą z domu.

-

Mój ojciec zadzwonił do dużych białych drzwi. Dźwięk rozniósł się po całym domu, a po chwili drzwi otwarła nam starsza kobieta w fartuszku. Uśmiechnęła się i wpuściła nas do wielkiego domu. Razem z przyjaciółką rozglądałyśmy się, bo muszę przyznać, że dom wyglądał jak pałac. Czerwone dywany i białe ściany, a na nich wiszą obrazy z ludźmi których nie znam.
-Witam. - mężczyzna z lekko siwymi włosami uścisnął rękę mojemu ojcowi i ojcu Jess. Jego wzrok powędrował na kobiety. Pocałował ich dłonie i zwrócił się do nas.
-Witam Demetrio. - skinął głową - Jessico.
-Dobry wieczór. - mruknęłyśmy niezadowolone z przybycia tutaj.
-Rozgośćcie się. - ręką pokazał gest oznaczający wejście do salonu. Ruszyłam razem z przyjaciółką i siostrą u boku. W dużym pomieszczeniu siedziało dwóch młodszych mężczyzn, kobieta i zapewne żona od gospodarza. Na nasz widok wszyscy wstali tylko nie blondyn. Matka od razu skarciła go wzrokiem, a ten niechętnie podniósł się z kanapy.
-Dobry wieczór państwu. - najstarsza kobieta przywitała się z uśmiechem, reszta skinęła głową.

Usiadłam z niebieskim drinkiem w dłoni na kanapie. Zamoczyłam usta w cieczy i uśmiechnęłam się. Przynajmniej tu mi pozwalają pić.
Patrzałam z obojętnością na ludzi którzy spożywając alkohol śmiali się z najgłupszych żartów. Przyznam że mogło być gorzej, ale i tak żałowałam przyjścia tu.
-Cześć. - blondyn usiadł koło mnie.
-Hej. - powiedziałam obojętnie. - jestem Demetria.
-Niall. - wystawił rękę, a ja niepewnie uścisnęłam ją. - ty też nie chcesz tu być?
-Jedyny normalny - uśmiechnęłam się do farbowanego, a ten zaśmiał się cicho.
-Może pójdziemy na górę? Tam jest ciszej. - zaproponował a ja wstałam i szybkim krokiem weszłam po schodach, by być jak najdalej moich rodziców. Ten tylko śmiał się, a ja przewracałam z rozbawieniem oczami.
-To tu. - mruknął otwierając mi drzwi.

-

Taki se. Krótki ale następne będą dłuższe ;)
W końcu to prolog, jest krótki, ale no.
Proszę komentujcie:

6 komentarzy:

Patrycja Dylewska pisze...

Świetny . Już nie mogę się doczekać następnego ♥

Faith ;3 pisze...

To jest poprostu sjssjhajsjssj <3 Chcę więcej.

Anonimowy pisze...

♥,♥
Kocham xxx

lliissoovvaa pisze...

Zapowiada się super :* kocham

Sanders pisze...

ooooo ! Fajne to masz !!!!! fdhbjgjhdcgjhdscbjsdmn ! patrz do jakiego stanu mnei doprowadziłaś xdd <3

Anonimowy pisze...

Super :)