poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział 11.

-Mamo, ale musimy to zrobić! - krzyknęłam, a oboje skarcili mnie wzrokiem.
-A może czas na to, żebyś zamieszkała sama? - matka odezwała się.
-Nie, zamieszkam sama jak będę gotowa. Przeprowadźmy się. - nalegałam.
-Dlaczego niby mamy to zrobić? - ojciec zaczął wypytywać.
-Gdybyście się mną przejmowali to byśmy nie musieli tego wszystkiego robić! - zaczęłam płakać.
-Deme..
-Nie rozumiecie, że ja też potrzebuje miłości i uwagi?! Gdy ten obleśny chłopak mnie zgwałcił nawet nie kiwnęliście palcem! I co teraz?! Teraz mnie szuka po całej Europie! Gdybyście się przejęli to by gnił w więzieniu, a wy do jasnej cholery nic z tym nie zrobiliście! - wykrzyczałam im prosto w twarz głośno łkając - czuję się jak sierota która mieszka z jakimiś obcymi ludźmi!
-Kochanie..
-Nie nazywaj mnie tak! Nie jesteście warci nazywaniem was rodzicami.. - powiedziałam ciszej. - nienawidzę was.
-Demetrio - kobieta złapała mnie za dłoń.
-Co? - zapytałam oschle nawet na nią nie patrząc.
-Chodź tu do mnie. - rozłożyła ramiona. - przepraszam cię. Wybaczysz nam?
Wtopiłam się w ramiona kobiety gorzko płacząc. Ojciec dołączył do uścisku. Matka ciągle ścierała łzy z policzków a tata szeptał że nas kocha.
-Rozwiążemy to. - zaczął - nie pozwolę żeby ktoś cię ponownie skrzywdził.
-Kochamy cię, Dem. - mama pocałowała mnie w czoło.
Uśmiechnęłam się do nich, po czym odczepiłam się od rodziców.
Ktoś poklepał mnie po plecach, odwróciłam się i ujrzałam Paul'a. Trzymał w dłoni swój telefon. Pokazał gestem że ktoś chce ze mną rozmawiać. Przyłożyłam telefon do ucha.
-Tak? - zapytałam cicho.
-Wszystko u ciebie dobrze? Słyszałem krzyki. - był zmartwiony.
-W porządku, skarbie. - spojrzałam na uśmiechniętych rodziców - za niedługo się przeprowadzam.
-Wspaniale. - czuć było można że się uśmiecha - tęsknie za tobą.
-Ja też. Jeszcze tydzień wytrzymaj. - oparłam się o futrynę drzwi. - kocham cię, Nialler.
-Ja ciebie bardziej, Demetrio. - odpowiedział szeptem - do usłyszenia.
-Pa. - rozłączyłam się i oddałam komórkę mężczyźnie.


-Kochanie, kupiliśmy już dom. - matka uśmiechnęła się szeroko.
-Już?! Gdzie wam się udało tak szybko znaleźć dom? - zapytałam entuzjastycznie.
-W Sutton. - lekko uśmiechnęła się.
-Gdzie?! - krzyknęłam.
-To tylko godzina od Londynu. - powiedziała spokojnie - to nie daleko.
-Ja pierdole. - powiedziałam do siebie cicho. - nie mogłaś w jakiejś innej dzielnicy Londynu albo na obrzeżach?
-Nie było, ale kochanie, to na prawdę miła okolica i łatwy dojazd. - tłumaczyła siadając koło mnie na łóżku -  za niedługo startujesz na prawo jazdy. To nie problem.
-Niall koncertuje, nie będzie miał czasu. Ciągłe próby, wywiady.. - spuściłam wzrok.
-Zapewniam cię, że będziecie się spotykać cały czas. - objęła mnie ramieniem i cmoknęła w czoło.
-Skoro tak mówisz. - uśmiechnęłam się.
-Pakuj się. Jutro wyjazd. - opuściła mój pokój a ja wzięłam się za zbieranie rzeczy i ubrań.


Zasunęłam walizkę i odłożyłam do kąta. To ostatnia. Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam na wszystkie pudła oraz bagaże. Nie wierzę że już jutro się przeprowadzam. I to w takim krótkim czasie!
Rozejrzałam się po pokoju. W pokoju zostało tylko łóżko i duża szafa. Ubrania przygotowane na jutro leżały na ziemi. Uznałam że już późno i położyłam się spać. Zanim się obejrzałam, moje oczy się zamknęły.

-


-Kochanie, wstawaj. - kobieta pogładziła mnie po policzku. Uśmiechnęłam się i otwarłam powieki. Zobaczyłam jej radosną twarz i miły uśmiech. Nareszcie, tak jak powinno być.
-Już, już. Daj mi pięć minut. - poprosiłam a kobieta opuściła mój pokój.
-Dzień dobry! - ujrzałam uśmiechniętego blondyna w drzwiach. Od razu wstałam na równe nogi i zszokowana przyglądałam się mu przez chwilę. - coś mam na twarzy?
-Niall!. - rzuciłam się a niego owijając nogi w pasie. Chłopak zaśmiał się i uścisnął mocno - co tu robisz?
-Przyjechałem do mojej dziewczyny - uśmiechnął się. - mam jeszcze całe dziesięć godzin do koncertu, więc pomyślałem że wpadnę.
Ja szeroko uśmiechnęłam się i pocałowałam namiętnie blondyna. Oplotłam ręce wokół jego torsu a on położył swoje dłonie na moich biodrach. Uśmiechnęłam się przez pocałunek przygryzając lekko jego wargę. Ten zachichotał przejeżdżając językiem po moim uzębieniu.
-Śniadaaa...przepraszam. - ojciec wycofał się z lekkim uśmiechem. Wybuchłam śmiechem wprost do ust chłopaka.
-Za dwie godziny muszę być w Irlandii. - mruknął oddalając się ode mnie.- ale i tak się spóźnię.
-I tak się cieszę że przyjechałeś. - przytuliłam go czule.
-Demetrio, musisz zmienić nazwisko. To konieczne. - mówił poważnie głaszcząc mnie po włosach.
-Rozumiem. - uśmiechnęłam się. - nie myślmy o tym teraz, proszę.

-

-To widzimy się za niecałe dwa tygodnie. - farbowany uśmiechnął się. - Będę dzwonił. Obiecuję.
-Mam nadzieję. - było mi trochę smutno z powodu wyjazdu. Nie będę widziała chłopaka dwa tygodnie.
-Ej, mała. - uniósł mój podbródek. - co jest?
-Będę tęsknić. - odpowiedziałam cicho. Ten spojrzał na moje usta, po czym delikatnie zaczął je całować. Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny, a ja coraz bardziej byłam zdołowana. Przycisnął mnie do auta, chwytając w talii. Oplotłam rękoma jego szyję i wczułam się w gorący całus.
-Pamiętaj, że cię kocham. I ja też będę tęsknić, ale za dwa tygodnie będziemy robić co tylko chcesz. Może pojedziemy na jakieś małe "wakacje"? - zapytał z lekkim uśmiechem. Ja wpatrzona w jego oczy nie zrozumiałam ani jednego słowa z wypowiedzianego zdania. Blondyn wybuchł śmiechem. - a więc?
-Co..? - zapytałam nadal plącząc się w jego czach.
-Też będę tęsknić, ale to nie tak długo. - przytulił mnie. - będę codziennie dzwonić.
-Wakacje to całkiem niezły pomysł. - uśmiechnęłam się kiwając lekko głową.
-A jednak słyszałaś. - zaśmiał się całując moje czoło.
-Dopiero teraz usłyszałam.
-No dzieciarnia. Czas się zbierać. - ojciec wyszedł z domu niosąc kartony z rzeczami. Wsadził je do ciężarówki od przeprowadzek po czym znalazł się przy aucie. Matka wyszła za nim, lecz ona od razu pojawiła się w wozie.
-Zadzwonię wieczorem. - cmoknął mnie w usta, otwierając mi drzwi do samochodu. -Pa.
-Pa. - mruknęłam gdy ten zatrzasnął drzwi.


Spojrzałam ostatni raz na dom. Uśmiechnęłam się do siebie, myśląc że ucieknę przynajmniej na chwilę od problemów. Blondyn zastukał okno i pomachał mi, posyłając przy tym całusa.


-

No. Dacie 25 komentarzy?


25 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Kocham to <3

Unknown pisze...

Jezu, boski *.* dawaj już kolejny :D

Faith ;3 pisze...

Ksdnkddjzsnxdxkjsakjaisdjvhsbv0jdx0bjdxjvs *.* Poprostu dla ciebie klawiature zgwałciłam <3

M.S.B. pisze...

Boskii *.* Daalej <3

Anonimowy pisze...

ZAJEBISTY ♥ next,next,next!!!

Anonimowy pisze...

Dalej świetne <3 kocham , kocham i jeszcze raz kocham !!!! xD

Unknown pisze...

fajne, co dalej? <3

Anonimowy pisze...

Kochaaaaam <333

Unknown pisze...

jkgvdsvnwhefCHsoyhjgbdgihv boskie *_* następny pleasee :**

NATALIAXX pisze...

OMGOMGOMGOMGOMG Genialny ten rozdział <3333
kolejny ! *

Anonimowy pisze...

SUPER!!! koffam twojego bloga =] dawaj nexta!

Anonimowy pisze...

Dalej ! Awwwww ! <3

Anonimowy pisze...

Dalej

rodzinkasagii pisze...

NEXT

rodzinkasagii pisze...

NEXT

rodzinkasagii pisze...

NEXT

rodzinkasagii pisze...

NEXT

rodzinkasagii pisze...

NEXT

rodzinkasagii pisze...

NEXT

rodzinkasagii pisze...

NEXT

rodzinkasagii pisze...

NEXT

rodzinkasagii pisze...

NEXT

rodzinkasagii pisze...

NEXT

rodzinkasagii pisze...

NEXT

Anonimowy pisze...

Jest 25 kom , dawaj dalej proszęę , wszyscy czekają zniecierpliwością ;]